[tag=69021]
Marius Hillebrand[/tag] w Polsce zadebiutował przed dwoma laty, kiedy to Trans MF Landshut Devils ścigało się na najniższym pułapie. Po rocznych startach w 2. Lidze Żużlowej zdecydował się na przenosiny do U-24 Ekstraligi, gdzie związał się z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz.
Jego współpraca z tym klubem długo nie potrwała i w tym sezonie wrócił do ścigania w barwach Diabłów z Bawarii.
Sławomir Kryjom desygnował go do 30 wyścigów, w których wywalczył 20 punktów i 5 bonusów. Niewykluczone, że zwiąże się nowym kontraktem z Landshut Devils, które wskutek konieczności wycofania się z 1. Ligi pojedzie o szczebel niżej.
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjna końcówka sezonu, ale i konieczność zmiany klubu. Co czuje Jarosław Hampel?
- Chciałbym zostać w polskiej lidze i móc dawać z siebie wszystko, także oczywiście w drugiej lidze. Na tamtych torach czeka mnie jeszcze dużo nauki - powiedział Niemiec w rozmowie ze speedweek.com.
Zawodnikowi imponuje możliwość jazdy w kraju nad Wisłą również ze względu na atmosferę na trybunach. - Kiedy przyjeżdżasz do Zielonej Góry, to jest to totalne szaleństwo! Co tam się dzieje na trybunach! Jesteś na torze, którego nie znasz, ale stoisz naprzeciwko zawodników, którzy startowali w Grand Prix. To niesamowita historia - dodał.
Hillebrand miniony sezon zaczął bardzo wcześnie, bo zdecydował się na starty w lidze francuskiej. W przyszłym roku ma postąpić inaczej, co pozwoli mu już pod koniec stycznia rozpocząć treningi, a w lutym rywalizację.
Nie wiadomo, jak będzie wyglądał jego team, bowiem na co dzień o wszystko musi dbać sam. Może w tym aspekcie liczyć jednak na wsparcie ojca.
Czytaj także:
Wpadł przez metaamfetaminę. Przez własną głupotę przedłużyli mu karę
Robert Lambert musi zmienić klub. Powodem cięcia wydatków na kontrakty