Żużel. Zawodnik Stali Gorzów może wkrótce zmienić klub. Jest tylko jeden problem

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak na prowadzeniu

Mateusz Bartkowiak jeszcze niedawno był uważany za wielki talent, ale w ostatnich sezonach nie zrobił postępów, na jakie liczyli w Gorzowie. Teraz ebut.pl Stal dała zielone światło na jego wypożyczenie. Problem w tym, że zgłosił się tylko jeden klub.

- Potwierdzam, że jest zielone światło na wypożyczenie, ale na razie trudno mówić o potencjalnym kierunku. Jeden z klubów był zainteresowany, ale później kontakt się urwał - mówi nam szef ebut.pl Stali, a z naszych informacji, że drużyną, która sondowała temat pozyskania Mateusza Bartkowiaka, był pierwszoligowy InvestHousePlus PSŻ Poznań.

Poza tym innych oficjalnych ofert Stal nie otrzymała, więc wiele wskazuje na to, że Bartkowiak na razie pozostanie jej zawodnikiem. Wydaje się jednak, że jego odejście do niższej klasy rozgrywkowej jest tylko kwestią czasu.

- Nie ma powodu do pośpiechu, mamy przecież czas. Mateusz może zostać wypożyczony w dowolnym momencie. Będziemy się w ten temat na pewno angażować, bo mówimy o juniorze na kontrakcie zawodowym. On powinien gdzieś jeździć - zaznacza Sadowski.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"

W Stali zgodzili się na odejście Bartkowiaka, bo najwyraźniej sztab szkoleniowy doszedł do wniosku, że czas postawić na innych. 20 - latek już od dłuższego czasu nie robi większych postępów, więc taka decyzja wydaje się logiczna.

- Mamy Oskara Palucha i Jakuba Stojanowskiego, którzy mają stworzyć u nas podstawowy duet. Jeśli Mateusz nie znajdzie innego klubu, to będzie oczywiście brany pod uwagę przez sztab szkoleniowy. Poza tym jest jeszcze pięciu chłopaków, którzy zdobyli licencję w tym roku. Z tego grona dwóch będzie uprawnionych do rywalizacji w lidze - podsumowuje Sadowski.

Zobacz także:

Stal potwierdziła wypożyczenie zawodnika
Domaga się wyjaśnień po słowach sędziego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty