Żużel. "Apator nie był jedyny". Baron odsłania kulisy przenosin do Torunia

Facebook / KS Apator Toruń / Na zdjęciu: Piotr Baron
Facebook / KS Apator Toruń / Na zdjęciu: Piotr Baron

Piotr Baron po ośmiu latach spędzonych w Unii Leszno przeniósł się do For Nature Solutions KS Apatora Torunia. M.in. o przyczynach tej decyzji doświadczony szkoleniowiec opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

[b]

Szymon Michalski, WP SportoweFakty: W październiku został pan przedstawiony jako nowy trener For Nature Solutions KS Apatora Toruń. Potrzebował pan dużo czasu, czy podjąć decyzję o pracy właśnie w tym klubie?[/b]

Piotr Baron, trener For Nature Solutions KS Apatora Toruń: Czasu na zastanowienie się było sporo, ale sam moment podejmowania decyzji nie był trudny. Nie trzeba było mnie namawiać, nikt też nie musiał mi doradzać. Sam uznałem, że to będzie najlepszy wybór.

Zmienia pan klub po ośmiu latach spędzonych w Unii Leszno. Zawodnicy często powtarzają, że potrzebują nowych motywacji. Czy u pana było podobnie?

Być może. Zmianom barwach klubowych zawsze towarzyszą emocje. I ja nie jestem wyjątkiem. To dla mnie duże i ważne przeżycie.

W jakich nastrojach rozstał się pan z Unią Leszno?

W bardzo dobrych. Zresztą, nadal widujemy się z Piotrem Rusieckim. Nie mamy do siebie żadnych negatywnych emocji. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

Czy wyjazdowy mecz Apatora w Lesznie będzie dla pana wyjątkowy? Śmiało można powiedzieć, że w końcu Leszno to pana drugi dom.

To będzie zwykły mecz. Człowiek po tylu latach spędzonych w tym środowisku zdążył się już przyzwyczaić do wielu rzeczy.

Miał pan dużo propozycji z innych klubów?

Oferta z Torunia nie była jedyną, jaką dostałem. Była to jednak jedyna propozycja, którą chciałem rozważyć.

Dlaczego wybrał pan akurat Apator? Zadecydowały kwestie finansowe?

Kiedyś już myślałem nad tym, by spróbować swoich sił w Toruniu. Teraz ten moment nadszedł. A jeśli chodzi o kwestie finansowe, to nie, nie patrzyłem na to. Jest coś jeszcze.

To znaczy?

Toruń to miejsce, gdzie rozpoczynałem swoją karierę. Swoje pierwsze kroki stawiałem właśnie w tym miejscu. Bardzo pozytywnie wspominam ten czas.

Wróćmy do teraźniejszości. Czy od momentu, gdy dogadał się pan z władzami Apatora, miał pan wpływ na podejmowane decyzje ws. kontraktów zawodników? Dokonałby pan jakichś roszad w składzie?

Teraz to już nie ma znaczenia. Gdy dogadałem się z Apatorem, to rynek transferowy był już zabetonowany. Nie było już kogo brać. Uważam jednak, że ci zawodnicy, których mamy, potrafią jeździć, co zresztą udowodnili już w zeszłym roku.

Co jest najsłabszym punktem Apatora?

Teraz jest za wcześnie, żeby nawet próbować wskazać. Przekonamy się po kilku meczach.

A w takim razie co jest najmocniejszym?

Na teraz mogę odpowiedzieć, że fakt, iż ci zawodnicy już się znają, jeździli ze sobą cały rok, są już zgrani. To powinno zaprocentować. Życie jednak pokaże, jak będzie na torze.

Zobacz także:
GKSŻ reaguje na słowa sędziego
Havelock chwali PGE Ekstraligę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty