Żużel. Władze PZM wycofały się z najbardziej krytykowanego przepisu. Czy to koniec awantury?

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski (z lewej) udziela wskazówek Jakubowi Poczcie
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Mariusz Staszewski (z lewej) udziela wskazówek Jakubowi Poczcie

W tym sezonie nic nie wzbudziło w klubach tak wielu dyskusji, jak kary nałożone przez PZM w związku z niewypełnieniem wyśrubowanych norm zapisanych w regulaminie szkolenia. Krytyka odniosła skutek, bo przepisy na kolejne sezony mocno zliberalizowano.

O kompromisie trudno jednak mówić, bo nieoficjalnie wiadomo, że 13 klubów otrzymało wysokie kary, a przynajmniej część z nich - jak choćby Fogo Unia Leszno, Arged Malesa Ostrów i ebut.pl Stal Gorzów - nie chcą słyszeć o zapłacie pieniędzy i skierowały sprawę do Trybunału PZM.

Kluby od kilku miesięcy regularnie protestują przeciwko - ich zdaniem - zbyt restrykcyjnemu regulaminowi, który nie bierze pod uwagę zdarzeń losowych i wymusza na klubach szkolenie na ilość. Kar nałożonych na kluby nie cofnięto, ale okazuje się, że ich apele przyniosły choćby częściowy efekt.

Władze żużla wzięły pod uwagę protesty i sprawiły, że od 2023 roku regulamin będzie dużo łagodniejszy i praktycznie żaden klub, który zajmuje się szkoleniem, nie będzie miał żadnych problemów ze spełnieniem zawartych w nich wymogów.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański

Przypomnijmy, że jeszcze w 2022 roku każdy z klubów PGE Ekstraligi musiał wyszkolić dwóch zawodników w klasie 125 cc, dwóch w klasie 250 cc i trzech w klasie 500 cc. Od 2023 roku wydłużono okres rozliczeniowy do dwóch lat, a najtrudniejsze do zrealizowania wymogi w klasie 500 cc zostały na tym samym poziomie.

Po sezonie 2024 karę dostaną tylko te kluby, które w ciągu dwóch sezonów nie zdołają wyszkolić czterech zawodników w klasie 140 cc, czterech w klasie 250 cc i trzech w klasie 500 cc. Władze ośrodków, z którymi rozmawialiśmy przyjęły te przepisy z dużą ulgą.

Kary są gigantycznym problemem, a władze ostrowskiego klubu wprost mówią, że nie mają obecnie 350 tysięcy złotych na spłatę kary i prędzej wycofają się z rozgrywek niż ją zapłacą. Tylko niewiele mniej mają do zapłaty gorzowianie, bo aż 260 tysięcy złotych. Warto jednak zaznaczyć, że odnośnie kar nic się nie zmieniło, a zmiana obowiązuje od 2023 roku.

Wciąż nie wiadomo, jak zakończy się sprawa, ale po ostatniej decyzji PZM można śmiało podejrzewać, że to już ostatnia awantura o regulamin szkolenia.

Czytaj więcej:
Unia Leszno ma nietypowy problem
Przeleci pół świata dla polskiego klubu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty