Sezon 2013 był dla Darcy'ego Warda pierwszym w karierze, w którym był on pełnoprawnym uczestnikiem Indywidualnych Mistrzostw Świata. Jako stały zawodnik mógł już ścigać się w nich rok wcześniej, jednak wtedy z uwagi na nieżyciowy przepis, jaki obowiązywał w polskiej lidze (w każdej drużynie mógł startować jeden uczestnik elitarnego cyklu - przyp. red.), musiał wybierać pomiędzy jazdą w Grand Prix a Ekstralidze. Wybrał to drugie.
To, ile mistrzostwa straciły, potwierdziły m.in. zawody w Kopenhadze dekadę temu. Co ciekawe, dla Warda było to powrót po kontuzji łopatki, jakiej doznał kilka tygodni wcześniej w turnieju w Goeteborgu. Powrót australijskiego zawodnika wypadł wprost fenomenalnie. Szalał na torze na Parken, nie dając po sobie poznać, że dopiero co wrócił do startów.
Dotarł do finału GP Danii, w którym znaleźli się również Tomasz Gollob, Matej Zagar i Chris Holder. Ten ostatni był wówczas obrońcą mistrzowskiego tytułu. Faworytem decydującego wyścigu w stolicy kraju Hamleta był Ward, wszak do tamtego momentu zdobył 16 na 18 punktów. Po zwolnieniu taśmy na czoło stawki wysforował się jednak reprezentant Słowenii.
Zagar świetnie wystartował, jednak od razu po piętach zaczął deptać mu młodszy z dwójki Australijczyków. Na końcu pierwszego kółka wyprzedził bowiem rywala, lecz ten po chwili skontrował i powrócił na pierwsze miejsce. Na końcu drugiego okrążenia Ward ponowił atak i tym razem Zagar nie był już w stanie odpowiedzieć. Zwycięstwo smakowało tym lepiej, że trzeci do mety dojechał Holder, czyli jego najlepszy przyjaciel z toru.
Zobacz triumf Warda w GP Danii w Kopenhadze w 2013 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Zawodnik Orła celuje w awans do GP. "Jestem zdeterminowany, by tego dokonać"
Uczył się od Holderów i Woffindena. Chce skorzystać z tego polskiego przepisu, by się rozwijać [WYWIAD]