W wieku 45 lat potrafił być gwiazdą polskiej drugiej ligi. Zresztą jeszcze rok wcześniej był bardzo solidnym pierwszoligowcem. Ścigał się również na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce, choć tam nigdy nie szło mu tak dobrze. Aczkolwiek miał dwa sezony, w których zdobywał średnio około 1,8 punktu na bieg.
Poza torem był bardzo sympatycznym człowiekiem, który uwielbiał nie tylko polskie piwo, ale także nasze jedzenie. Sam kiedyś przyznał, że jego ulubiona zupa to żurek. Mówił nawet, że w naszym kraju nigdy nie zje McDonalda. Był jednak świadomy, że tradycyjne polskie dania nie są idealne dla diety sportowca i trzeba z tym uważać.
Ostrowska legenda
Zdobywał punkty dla dziewięciu polskich klubów, choć prawdziwą legendą stał się w Ostrowie Wielkopolskim. Tutaj spędził sześć sezonów. Przez pierwsze trzy lata walczył o awans do Ekstraligi, ale nigdy się to nie udało. Mimo wszystko był liderem, potrafiąc osiągać średnią blisko 2,6 punktu na jeden wyścig. On sam w lidze wyżej pojechał, lecz w barwach Stali Gorzów oraz Włókniarza Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO: W PGE Ekstralidze dalej będzie startowało osiem zespołów. Czy to koniec nadziei na rozszerzenie rozgrywek?
Do Wielkopolski powrócił po czterech latach przerwy, ale już z innymi celami. Najpierw przez dwa sezony był jednym z liderów Ostrovii, a po spadku na trzeci szczebel rozgrywkowy, obiecał pomoc w szybkim powrocie i słowa dotrzymał. Szwed zdobywał prawie 2,4 "oczka" na bieg i poprowadził drużynę do celu.
Kibice w Ostrowie Wielkopolskim go uwielbiają. Dla nich jest jedną z największych legend ostrowskiego żużla. Nie ma zresztą co się dziwić, ponieważ tak naprawdę nigdy się na nim nie zawiedli. Dla wielu z nich już na zawsze zostanie bohaterem. Co najważniejsze, ta sympatia jest odwzajemniana, czego Peter Karlsson nigdy nie ukrywał.
- Klub bardzo poważnie podchodził do sprawy. Miałem świetne relacje z prezesem Janem Łyczywkiem. Czułem się jak numer jeden. Tor w mojej opinii był fantastyczny. Różnica, jaka była między Ostrowem a pozostałymi zespołami była taka, że kontrakt, który miałem, zawsze był rozliczany bez jakichkolwiek problemów. Nie ukrywam, że jazda tutaj pozwoliła mi w jakimś sensie się rozwinąć i sprawiała mi dużą radość - wspominał niedzielny solenizant dwa lata temu (Więcej TUTAJ).
Jeszcze więcej czasu spędził w Wolverhampton Wolves. Nie ukrywał, że świetnie się tam czuł, a dodatkowo polubił tor, który nie jest łatwy do opanowania. Oczywiście ma na swoim koncie także mistrzostwo Wielkiej Brytanii. - Spędziłem tam około 20 lat. Mieszkałem tam też przez jakiś czas. Czuję, że to jest mój drugi dom - przyznawał.
Sukcesy "okularnika"
Karlsson w trakcie kariery był nazywany "okularnikiem" lub profesorem żużla. - Noszę okulary od dziecka, czuje się w tym pewniej, z kolei nie lubię soczewek. Próbowałem jeździć bez okularów, ale chciałem widzieć wszystko perfekcyjnie. Każdą dziurę, każdy detal. Potem ścigałem się w okularach, ale to nie było do końca wygodne. Gdy byłem starszy, to spotkałem człowieka w Anglii, który był optykiem i rozwiązał ten problem, stąd specjalne gogle - tłumaczył.
Urodziny w Gullspang były żużlowiec, zdobywał ze swoją reprezentacją wiele medali Drużynowych Mistrzostw Świata, w tym trzy złote (2000, 2003, 2004). Przez kilka sezonów startował w Speedway Grand Prix. Nigdy nie wygrał żadnego turnieju, ale dwukrotnie stanął na podium. W klasyfikacji generalnej najwyżej uplasował się na szóstej pozycji w 1996 roku. Posiada również dwa tytuły indywidualnego mistrza Szwecji. Co ciekawe, zdobył je w wieku niespełna 20 oraz 22 lat.
Skarbnica wiedzy
Po zakończeniu swojej bardzo długiej kariery współpracował z Taiem Woffindenem. Cały czas zresztą jest blisko żużla, choć nie pokazuje się na pierwszych stronach gazet. W Polsce pojawił się, chociażby w październiku tego roku, przy okazji meczu Texom Stali Rzeszów z Ultrapur Start Gniezno. Szwed udzielał wsparcia Jacobowi Thorssellowi. Swoją wiedzą będzie się dzielił w Szwedzkiej Akademii Żużla. Był oczywiście obecny również na pożegnalnym meczu z obiektem Monmore Green.
W niedzielę 17 grudnia obchodzi 54. urodziny.
Czytaj także:
- Żużel. Trybunał PZM odesłał klubom odpowiedź na wniosek. To przełom w sprawie awantury o opłaty
- Wskazał głównego kandydata do spadku z PGE Ekstraligi. Wyjaśnił dlaczego