Żużel. Ogromne inwestycje Timo Lahtiego. To koniec jego kłopotów?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Timo Lahti
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Timo Lahti

Timo Lahti w listopadowym okienku transferowym zmienił pracodawcę w Polsce i zdecydował się na przenosiny do Krajowej Ligi Żużlowej. Fin opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty o tym, co było i o tym, co być może z nowym zespołem.

Timo Lahti ma za sobą bardzo przeciętny sezon w 1. Lidze Żużlowej. Fin był kontraktowany przez działaczy H.Skrzydlewska Orła Łódź jako lider drużyny mającej aspiracje na czołową czwórkę.

Tymczasem doświadczony senior w 13 spotkaniach zdołał wywalczyć zaledwie 89 punktów i 10 bonusów. Ze średnią 1,678 został sklasyfikowany dopiero na 27. miejscu.

- W ubiegłym sezonie miałem duże problemy z silnikami i trwało to tak naprawdę do końca lipca. Dopiero wtedy coś drgnęło i zaczęło działać należycie, ale to zbyt długi czas, nie mogę sobie na to pozwolić. Wyciągnęliśmy wnioski z tego sezonu i wiem, że to się więcej nie powtórzy. Teraz mam motocykle, na których naprawdę mogę osiągnąć dobre wyniki, co widać po moich rezultatach na koniec sezonu. Turnieju o Zlatę Prilbę na wolnych silnikach nie wygrasz - powiedział Timo Lahti w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Jaki plan na sezon 2024 ma nowy trener ZOOleszcz GKM Grudziądz?

Choć łodzianie mieli wiele zastrzeżeń co do postawy Timo Lahtiego, to na pewno nie można mu zarzucić, że nic nie robił w kierunku poprawy rezultatów. Jak informował dziennikarz naszego serwisu Mateusz Puka, przed meczem H. Skrzydlewska Orła z ROW-em Rybnik, Lahti zdecydował się na zakupy dodatkowych jednostek napędowych.

- Wydałem znacznie więcej, niż tamte 60 tysięcy złotych. Jednak nie ma tak, że kupujesz silnik i on jest od razu szybki. Jestem szczęśliwy, że chociaż w tej końcówce udało nam się przywrócić wszystko do normy i był widoczny progres - dodał nasz rozmówca.

Po ośmiu sezonach startów na zapleczu najlepszej ligi świata Timo Lahti w tym roku ponownie pojedzie w najniższej klasie rozgrywkowej. 32-latek z Kouvoli nie ukrywa, że miał możliwość kontynuowania kariery w Speedway 2. Ekstralidze.

- Kiedy usłyszałem, jakie Grupa Azoty Unia Tarnów ma wizje, to chciałem do nich dołączyć i zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc im awansować. Moim celem jest to, by w 2025 roku ponownie jeździć na drugim poziomie rozgrywkowym. Mam nadzieję, że tak się stanie właśnie z Unią - przyznał Lahti.

Żużlowiec na brak zainteresowania nie mógł narzekać. Dlaczego zatem wybrał tarnowski klub? - Odbyłem bardzo dobrą i treściwą rozmowę z zarządem i po niej zdecydowałem się dołączyć do zespołu z Tarnowa.

Zespół z Małopolski uchodzi obecnie za faworyta Krajowej Ligi Żużlowej. Skład na papierze wygląda na tyle imponująco, że wydaje się, że tylko kataklizm może odebrać im awans. - Nie chcę spekulować. Jeśli wykonamy swoją pracę, najlepiej jak potrafimy, to mam nadzieję, że znajdziemy się w finale i powalczymy o ten upragniony awans - przyznał Lahti.

Kibicom tarnowskiej Unii marzy się, aby Fin w nadchodzącym sezonie osiągał takie rezultaty, jak w marcu 2019 roku. Wówczas to doświadczony zawodnik w Tarnowie-Mościach sięgnął po komplet punktów, a ponadto osiągnął najlepszy czas dnia. Nie uchroniło to jednak Lokomotivu od porażki.

- Podoba mi się ten tor, a na owalu o podobnej długości wygrałem turniej w Pardubicach. Tak naprawdę, to jeśli dany obiekt jest dobrze przygotowany, to podoba mi się każdy. Rozmiar wtedy nie ma znaczenia. Chciałbym osiągnąć dobry wynik w każdym meczu, w którym wystartuję. Pragnę na koniec sezonu podnieść mistrzowskie trofeum - powiedział nasz rozmówca.

Siedmiokrotny Indywidualny Mistrz Finlandii przed kolejnym sezonem równie ambitne cele stawia sobie w rozgrywkach poza ligowych. - Chcę awansować do Tauron Speedway Euro Championship i mam nadzieję, że uda mi się też zakwalifikować do Grand Prix Challenge. Czuję, że mogę osiągnąć tam dobry wynik, choć to na pewno będzie spore wyzwanie. Jednak wspomniane już Pardubice są jednym z moich ulubionych torów.

Czytaj także:
1. Po fatalnym wypadku otarł się o śmierć. "Miałem bardzo ponure momenty"
2. Rywalizacja z nim napędzała Taia Woffindena. Chcieli coś sobie udowodnić

Komentarze (1)
avatar
Don Ezop Fan
12.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Teraz mam motocykle, na których naprawdę mogę osiągnąć dobre wyniki". Jak znasz dobrze Czekanskiego, to pogadaj z nim i moze zalatwi Ci silnik spod reki Majstra Kazia Juskowiaka.