Nieoczywisty bohater da awans Abramczyk Polonii Bydgoszcz? "Wcześniej miał sporo pecha"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Andreas Lyager
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Andreas Lyager

Andreas Lyager to wciąż materiał na lidera zespołu. - Nadal drzemie w nim spory potencjał. Nie zdziwi mnie nawet, jeśli na koniec sezonu uplasuje się w top 10 Speedway 2.Ekstraligi - przyznaje menedżer Abramczyk Polonii, Krzysztof Kanclerz.

Duńczyk w minionym sezonie zanotował znaczący regres w stosunku do poprzedniego. Andreas Lyager wrócił do Abramczyk Polonii z ROW-u Rybnik po roku przerwy, jako jedenasty najskuteczniejszy zawodnik rozgrywek.

W 2023 roku wystąpił w piętnastu spotkaniach i zdobywał średnio 1.851 punktu na bieg. To przełożyło się na dwudziestą pierwszą lokatę wśród wszystkich żużlowców zaplecza najlepszej żużlowej ligi świata.

Kontuzja wypaczyła jego sezon?

Niemniej Lyager nie mógł się skupić wyłącznie na jak najlepszym przygotowaniu się do spotkań. W czerwcu zawodnik złamał nadgarstek, co znacząco wpłynęło na postawę prezentowaną przez niego na torze. - Dokuczliwy uraz to nie jest coś, o czym marzy żużlowiec. Po zakończonym sezonie niestety wydaje mi się, że kontuzja była dla niego punktem zwrotnym - przyznaje menedżer Abramczyk Polonii Bydgoszcz Krzysztof Kanclerz, w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy okienka transferowego. ZOOleszcz GKM miał więcej opcji

- Uważam, że gdyby nie ta kontuzja, Lyager zakończyłby sezon z zupełnie innym dorobkiem. Miał sporo pecha. Jeśli podobne przypadki ominą go w nadchodzących rozgrywkach, a wierzę, że tak, to bez wątpienia może zaprezentować się dużo lepiej. Choć zakończył sezon z prawie identycznymi liczbami co Kenneth Bjerre, jest dużo młodszym zawodnikiem i bardziej perspektywicznym. Nadal drzemie w nim spory potencjał - dodaje.

Żużlowiec reprezentujący zespół znad Brdy wielokrotnie udowadniał, że domowy tor zna jak własną kieszeń. Słynie z brawurowej jazdy. Jest o nim głośno również na domowym podwórku. Gdyby tak nie było, Nicki Pedersen nie powołałby swojego rodaka do duńskiej kadry B.

W klubie w niego wierzą

O ile wymieniając potencjalnych liderów bydgoskiej drużyny, przede wszystkim zaczyna się od Kaia Huckenbecka i Krzysztoaf Buczkowskiego, najwięcej może zależeć właśnie od Lyagera. To właśnie on może być asem w talii Krzysztofa Kanclerza i wyrosnąć na nieoczywistego bohatera bydgoskiej drużyny.

- Nie zdziwi mnie, jeśli zakończy sezon z jedną z najwyższych średnich w naszej lidze. Pewnie patrząc obiektywnie, poprzednie rozgrywki na to nie wskazują, ale nikt nie powiedział, że w nadchodzących nie odpali. W Rybniku pokazał dobre ściganie. Legitymował się średnią powyżej dwóch punktów na bieg. Jeśli to powtórzy, będziemy zadowoleni. Ponadto sam Andreas przeanalizował ubiegły sezon i podjął kroki w celu dalszego rozwoju. Mam tu na myśli zmiany w swoim teamie, które mają pomóc w osiągnięciu dużo lepszego wyniku niż w ubiegłym sezonie. My w klubie w niego wierzymy, dlatego na niego postawiliśmy. Nie brakuje mu ambicji na torze, jak i poza nim. Ma papiery, żeby zajść daleko. Wiem, że będziemy mieli z niego wiele pożytku - podsumowuje Krzysztof Kanclerz.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Sławomir Kryjom nie czuł się tak od wielu lat. "Jestem przepełniony entuzjazmem"
Wielki cios, który zmienił układ sił. Znany działacz wskazał nowego faworyta ligi

Komentarze (0)