Żużel. Regulamin dyskwalifikuje ich z walki o awans. Taki mają cel na ten rok

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nikolaj Kokin
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Nikolaj Kokin

Optibet Lokomotiv Daugavpils nie ma co myśleć o awansie do Metalkas 2. Ekstraligi, ale to nie oznacza, że Łotysze wywieszają białą flagę. Zamierzają powalczyć o dobry wynik, a priorytetem są mecze na własnym obiekcie.

Nikołaj Kokin nie ukrywa, że brak możliwości walki o awans do Metalkas 2. Ekstraligi jest dla nich nieco dołujący, ale nie zamierzają z tego powodu odpuszczać, czy wycofywać się z polskich rozgrywek. Plan na ten rok, tak samo, jak na poprzedni zakłada skoncentrowanie się na domowych potyczkach.

A w Dyneburgu w ubiegłym roku punkty straciło kilku faworytów rozgrywek ligowych. - Będziemy chcieli dostać się do play-off, a później do finału rozgrywek. A co tam będzie, to już zobaczymy. Takie są nasze plany. Moglibyśmy spokojnie jeździć łotewskimi zawodnikami, ale zakontraktowaliśmy jeszcze zagranicznych. Chcemy pokazać się publiczności z jak najlepszej strony - przyznał Kokin w rozmowie z polskizuzel.pl.

Działacze zbudowali w listopadzie dosyć ciekawy skład, w którym na papierze rolę lidera powinien odegrać Rene Bach. W Australii pozytywnie zaskakiwał formą Justin Sedgmen, a nie można lekceważyć również formacji krajowej. Kto może realnie być numerem jeden?

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"

- Kto będzie liderem, ten będzie jeździć w meczach. Mogę powiedzieć, że szansę dostaną wszyscy, a w ligowym składzie znajdą się najlepsi. Nie ukrywam, że chciałbym, aby więcej jeździli nasi zawodnicy, aby pokazali się publiczności. Ale do tego potrzebne są wyniki. Lokomotiv w Krajowej Lidze Żużlowej będą reprezentować ci, którzy zapewnią nam wyniki. Tego potrzebujemy - dodał trener łotewskiej ekipy.

Lokomotiv od lat słynął ze szkolenia i wypuszczaniu na ligowe tory w Polsce zawodników z dużym potencjałem. W ostatnim czasie to się jednak zmieniło i dziś w Dynbergu nie ukrywają, że jest problem z miejscową młodzieżą. Podobnie zresztą jest w Rydze.

- Mamy z tym problem od czasów pandemii. Nie ma jakiegoś dużego napływu chłopaków do szkółki. W składzie na 2024 rok mam Łotyszy, dostaną szansę. Mam nadzieję, że pokażą się z dobrej strony. W formacji juniorskiej będzie tak samo, jak z seniorami. Jeździć będą najlepsi - skomentował.

Czytaj także:
1. Sprawił w Toruniu bardzo dużą niespodziankę. Taki był jego główny cel
2. 19-latek marzy o tym, by ktoś z Polski zwrócił na niego uwagę

Komentarze (1)
avatar
Möchomorek
16.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W gruncie rzeczy nie rozumiem stanowiska PZM. A gdyby nawet klub zagraniczny, jeżdżący jednak w naszych ligach potrafił zdobyć ... nawet Mistrzostwo Polski! Co by się stało? Przecież już zniech Czytaj całość