Na torze nie brał jeńców. Kolega z drużyny wspomina, jak doszło do rękoczynów

Jacek Gomólski jest jedną z ikon gnieźnieńskiego speedwaya. Największe sukcesy notował jednak z klubem z Bydgoszczy, gdzie jeździł m.in. z Jackiem Woźniakiem. Były żużlowiec, a obecnie trener nie ukrywa, że pozytywnie wspomina Gomólskiego.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Jacek Gomólski WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Na zdjęciu: Jacek Gomólski
Jacek Gomólski w trakcie swojej zawodniczej kariery bronił barw dwóch klubów - Startu Gniezno oraz Polonia Bydgoszcz. Największe sukcesy notował w mieście nad Brdą. W 1997 i 1998 roku razem z Polonią świętował mistrzostwo Polski. W 1988 roku walnie przyczynił się do brązowego medalu dla bydgoskiego klubu, a rok później - wespół z Jackiem Woźniakiem - poprowadził zespół do triumfu w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski.

Woźniak o Gomólskim mówi w samych superlatywach. Nie ukrywa, że doskonale rozumiał się z nim na torze.

- To był dobry kolega, konkretny zawodnik. Między mną i nim były bardzo dobre relacje. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. Na torze zawsze był skory do pomocy. Z nim nie trzeba było umawiać się przed wyścigiem na różne rzeczy, które będziemy robili podczas biegu. Były takie niepisane zasady, które same wytwarzały się w czasie biegu, by wynik dla drużyny był jak najlepszy. Każdy miał to z tyłu głowy. Z Jackiem dobrze jeździło się w parze - wspomina w rozmowie z WP SportoweFakty.

I zauważa, że wychowanek Startu Gniezno potrafił ścigać się z pazurem.

- Bardzo pozytywnie wspominam tego człowieka. Był pozytywny, ale i konkretny. Na torze prezentował bardzo zdecydowany styl, jeździł ostro. Pamiętam mecz w Toruniu w 1988 roku, derby między Apatorem i Polonią. Wówczas Jacek z Waldkiem Cieślewiczem ostro przewieźli Wojciecha Żabiałowicza. W parku maszyn były jakieś rękoczyny - dodaje.

Taką odwagą, jaką popisał się wtedy Gomólski, charakteryzował się mało kto. - W tamtych czasach było to dość sensacyjne, że ktoś w tak bezpardonowy sposób potraktował lidera klubu z Torunia. To mi utkwiło w pamięci. Jacek Gomólski nie brał jeńców - podkreśla Woźniak.

Na torze nie brał jeńców, zaś poza nim był pogodnym człowiekiem.

- Był takim wesołkiem. Miał poczucie humoru, ale i dystans do siebie. To uczciwy i koleżeński człowiek. Miło go wspominam. Byłem na jego pogrzebie. Informacja o śmierci Jacka mnie zszokowała... - podsumowuje Jacek Woźniak.

Gomólski zmarł 2 kwietnia 2021 roku w wieku 53 lat. Doznał zawału serca.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa posła Koalicji Obywatelskiej. "Takich rozmów też nie było"

Zobacz także:
Otwarcie krytykował Canal+. O to miał pretensje
Ludzie żużla na liście najbardziej wpływowych osób. Zmarzlik i Stępniewski przed Morawieckim


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×