Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jesteś po pierwszych turniejach w Anglii. Jak możesz ocenić swoją obecną formę?
Nicolai Klindt, zawodnik Energi Wybrzeża Gdańsk: Nie jestem do końca zadowolony z tego ile zdobyłem punktów, ale pierwszy mój mecz odbywał się w deszczu i wynik był zupełnie niemiarodajny. Jeździliśmy przy tej pogodzie jak na lodzie. W kolejnym spotkaniu poszło mi już lepiej. Tor w Oksfordzie jest dla mnie nowy i pomimo problemów ze startami, zdobyłem 5 punktów i 2 bonusy. To drugie zawody w sezonie, a ja marzec zazwyczaj traktuję jako rozruchowy miesiąc na dalszą część sezonu.
Czy jakiekolwiek wyniki w Anglii są miarodajne do tego, co później dzieje się na europejskich torach? W Oxford Spires liderem jest jak na razie Chris Harris, a zawodnicy startujący regularnie w lidze polskiej zdobywają dużo mniej punktów.
Zawsze powtarzałem, że to zupełnie inny żużel. Wystarczy spojrzeć na wyniki Macieja Janowskiego, który też męczył się w dwóch pierwszych meczach. Nasz domowy tor jest nowy dla wszystkich i im więcej spotkań odjedziemy w domu, tym lepiej będzie później. Ja używałem dwóch różnych silników, z których jeden okazał się zbyt mocny i przesiadłem się na ten z zeszłego roku, na którym zdobywałem wiele punktów. W marcu silniki też zupełnie inaczej reagują w niskich temperaturach niż ma to miejsce w sezonie, ale przede wszystkim brytyjski żużel to inny sport. Nie można po pierwszych meczach w Premiership mówić, że skoro ktoś nie zdobył wielu punktów, to będzie słaby w sezonie i odwrotnie. Oczywiście każdy chce zdobywać jak najwięcej punktów, dla mnie marzec jest przede wszystkim rozgrzewką.
Przed ostatnim tygodniem marca nie mieliście żadnych treningów w Gdańsku, gdyż pogoda nie sprzyjała. Czy może to mieć jakiś wpływ na wyniki Energi Wybrzeża?
Zdecydowanie nie i się tym nie przejmuję. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami. Ja żeby wjeździć się w sezon przez dwa dni trenowałem w Niemczech, miałem też dwa treningi w słowackiej Żarnowicy i gdybyśmy odjechali sparing w Gnieźnie, byłbym w stu procentach gotowy. Do ligi zostały jeszcze trzy tygodnie, a ja w najbliższym czasie będę jeździł w Anglii, w niemieckim Gustrow i odjedziemy treningi i turniej memoriałowy w Gdańsku. Do ligi jest jeszcze dużo czasu, a ja czuję się dobrze na motocyklu i mam nowe silniki specjalnie pod Polskę, z których jestem bardzo zadowolony.
Problemy mogą mieć natomiast juniorzy, którzy nie jeździli po Europie jak seniorzy.
Może tak być, bo do tego dochodzi to że nie mają oni jeszcze odpowiedniego doświadczenia. Muszą skupić się na tym, by przejechać jak najwięcej okrążeń, niezależnie czy w Gdańsku czy na innych torach. Pogoda w Polsce nam nie pomagała, ale tak już bywa na tym etapie roku. Inna sytuacja jest na przykład w Toruniu, gdzie jest stadion z zadaszeniem i można wyjechać szybciej, ale jak już mówiłem jest jeszcze dużo czasu, prognozy pogody są dobre i każdy zdąży potrenować.
Wspomniałeś o nowych silnikach, po których wiele sobie obiecujesz.
To prawda, mam tych samych tunerów co w ubiegłym sezonie i jestem zadowolony ze współpracy. Wspólnie pracowaliśmy nad tym, by wyeliminować pewne kwestie przed tym rokiem i na tym etapie myślę, że się to udało. Współpracuję z Brianem Kargerem i z Wiktorem Gromowskim. Oczywiście to ja siedzę na motocyklu i odpowiadam najbardziej za moje wyniki
Wkrótce spotkacie się na pierwszych treningach jako zespół. Wcześniej widzieliście się na obozie. Jaka panowała na nim atmosfera?
Było bardzo dobrze. Każdy z nas znał się już wcześniej, chociaż Tom Brennan i Mateusz Tonder są młodsi od trzech pozostałych seniorów. Wcześniej jeździłem z Krzysztofem Kasprzakiem, a w Gdańsku z naszymi juniorami, więc nie było problemu z adaptacją. Każdy z nas czeka na to, by spędzić ze sobą więcej czasu na torze.
Czy ta mieszanka rutyny z młodością pozwoli wam na dobre wyniki na poziomie Metalikas 2. Ekstraligi?
Jak już wcześniej mówiłem, mamy na tyle mocny zespół, żeby móc walczyć nie tylko o play-offy, ale o coś więcej. Cała liga jest niesamowicie wyrównana - kilka drużyn wydaje się nieco mocniejsza na papierze, ale każdy każdego może pokonać na torze. My mamy grupę doświadczonych zawodników, a także kilku młodych, chcących piąć się w hierarchii i liczę na to, że to przyniesie sukces.
ZOBACZ WIDEO: Zna tylko jeden tor w PGE Ekstralidze. Jak ma zamiar sobie z tym poradzić?
Wielokrotnie mówiłeś, że twoim celem indywidualnym jest powrót do PGE Ekstraligi. Patrząc na rynek transferowy, najlepszą drogą do tego jest awans z drużyną.
To prawda, tak byłoby najłatwiej, aczkolwiek patrząc na składy Metalikas 2. Ekstraligi, nikt nie ma zespołu, który mógłby bez wzmocnień zająć piąte-szóste miejsce w PGE Ekstralidze i każdy będzie chciał zbudować jak najlepszy zespół. Zawsze, jak w każdej dyscyplinie sportu trzeba wierzyć w siebie i w zwycięstwo. Tylko wygrywając mecz po meczu można myśleć o wygraniu ligi.
Gdy jesteś obcokrajowcem i masz ponad 24 lata, trudno jest wskoczyć do najwyższej klasy rozgrywkowej, gdyż liczba miejsc jest mocno ograniczona.
Może to prawda, może nie. Na koniec dnia liczy się przede wszystkim rezultat. Ja przede wszystkim skupiam się na tym, by przywozić jak najwięcej punktów dla drużyny i gdy wypracuję sobie odpowiednią pozycję, wierzę w to, że znajdę się w przyszłości w PGE Ekstralidze. Przykłady Wadima Tarasienki, Frederika Jakobsena czy nawet Grzegorza Zengoty pokazują, że można. Ja wierzę, że mogę być od nich lepszy. Najtrudniej jest dostać się do najwyższej klasy rozgrywkowej, bo tylko wtedy można udowodnić na torze co się potrafi. Teraz jednak skupiam się na tym sezonie.
Wiemy, że w Gdańsku było robione odwodnienie liniowe i w związku z tym miały miejsce spore prace torowe. Nie masz obaw, że nawierzchnia zmieni się na tyle, że nie będziecie czuli atutu własnego toru?
Myślę, że wiele się nie zmieni. Oczywiście wykonano sporo pracy nad torem, ale nie została zmieniona nawierzchnia. Wymieszano materiał, jednak jest on ten sam. Czekamy na lepszą pogodę i będziemy się przygotowywać do pierwszego ligowego meczu z Cellfast Wilkami Krosno.
Czytaj także:
Betard Sparta zaprezentowała kevlar
Woffinden o głodzie sukcesów