Żużel. Oskar Fajfer mógł powiarować, porozpychać się. "Miałem trochę tej prędkości"

Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim
Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim

Drużyna ebut.pl Stali Gorzów udanie rozpoczęła nowy sezon, wygrywając na inaugurację 51:39 z KS Apatorem Toruń. Z jazdy całego zespołu dumny jest Oskar Fajfer, który do wspólnego dorobku dołożył dziewięć punktów z bonusem.

Spośród gospodarzy niedzielnego starcia kończącego pierwszą kolejkę PGE Ekstraligi najsłabiej wypadli Jakub Stojanowski i Anders Thomsen, a i tak tylko po jednym swoim wyścigu skończyli bez zdobyczy. Pozostali punktowali na równym poziomie.

- Mnie to bardzo cieszy. Przed tym meczem wizualizowałem sobie całą szczęśliwą drużynę, żeby było zwycięstwo. Każdy z zawodników fajnie punktował. Trochę pech Andersa, że ten mecz mu odjechał i wyszło, jak wyszło z tym defektem. Całe szczęście, że mamy fajną, zgraną paczkę. Widać, że każdy z zawodników jest mocnym punktem zespołu. To dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu - mówił żużlowiec po zakończonym spotkaniu.

Oskar Fajfer nie zapisał na swoim koncie indywidualnego zwycięstwa, ale niemal przez cały mecz kolekcjonował "dwójki". Wyjątkiem był siódmy bieg, w którym przyjechał trzeci. Dorobek ten mógł być też mniejszy z uwagi na awarię. - Mnie też trochę pech dopadł, bo niepotrzebnie zmienialiśmy ustawienia na drugi bieg. W innym wyścigu motocykl zaczął mi defektować, bo padła mi świeca, ale całe szczęście dowiozłem te punkty - przyznał reprezentant ebut.pl Stali Gorzów.

ZOBACZ WIDEO: Znowu jest jedynym liderem. Czy Janusz Kołodziej ma tego dość?

Oskar Paluch w wywiadzie telewizyjnym wspominał o powtarzalności gorzowskiego toru w porównaniu do treningów. Dobranie odpowiednich ustawień nie było jednak tak oczywiste, o czym przekonuje 29-latek urodzony w Gnieźnie. - Cały czas szukaliśmy. Niedzielna metoda przygotowania toru była dla nas nowością, ponieważ pojawili się komisarze. Tor musiał być gotowy cztery godziny przed zawodami. Na treningu można wyjechać broną nawet godzinę wcześniej. Te warunki były minimalnie inne i trzeba było na bieżąco reagować - zdradził.

Czy można powiedzieć, że tor tego dnia był wymagający? - Nieraz po polaniu nie do końca szło się napędzić, bo było ślisko. Na pewno będziemy się uczyć jeszcze tego toru. Tym razem było trochę chłodniej. Będzie cieplej i trzeba będzie reagować na to - powiedział były zawodnik KS Apatora Toruń, w którym jeździł jako junior.

Finalnie może być jednak zadowolony z efektu tych prac. Tym bardziej, że część swoich punktów wyrwał rywalom na dystansie. - Cieszę się natomiast, że miałem trochę tej prędkości, żeby trochę powiarować na trasie, porozpędzać się, porozpychać się. Tego efektem było to, że każdy dość równo pojechał. Zaliczka jest dosyć pokaźna przed meczem w Toruniu - zakończył Oskar Fajfer.

Czytaj także:
Miał być szlagier, był nokaut
Jest zachwycony meczem Stali. Padły słowa o finale PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty