Gleb Czugunow zaimponował kibicom Arged Malesy Ostrów w piątkowym meczu Metalkas 2. Ekstraligi. Jego szesnaście punktów pomogło ostrowianom w odniesieniu drugiego w tym sezonie zwycięstwa. Tym razem nad Texom Stalą Rzeszów (47:43).
Żużlowiec po meczu nie ukrywał, że chwilę przed startem spotkania zdecydował się na radykalne posunięcie. - To efekty tego, jakie podejmowaliśmy decyzje dziesięć minut przed startem. Popatrzyliśmy na czasy i zdecydowaliśmy się wszystko zmienić. To, że wszystko zagrało, to plus dla nas, że podjęliśmy prawidłowe decyzje - powiedział w rozmowie z infostrow.pl.
Przed meczem w Ostrowie Wielkopolskim pojawiły się zastrzeżenia co do stanu nawierzchni. Konkretnie miał je sędzia Rafał Kobak w momencie, kiedy przejął obowiązki po Michale Wojaczku, który zemdlał i trafił do szpitala (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik jest bezradny. Kolejny słaby początek sezonu Słowaka
Mariusz Staszewski na ten temat nie chciał się za wiele wypowiadać. Zawodnicy mieli z kolei swoje spostrzeżenia.
- W żużlu, jak w każdym sporcie jest coś takiego jak atut. Jeżeli innym drużynom pozwala się wykorzystywać atut własnego toru i robić to na beton, to nikt nie ma pretensji do takich owali, bo myślą, że to jest bezpieczne. A nam nie pozwolono wykorzystać naszej przewagi, która polega na tym, że ścigamy się na torze przyczepnym. I tu jest różnica między torem przyczepnym a takim nierównym, dziurawym i rozpadającym się. Często te pojęcia są mylone - dodał Czugunow.
- Na przykład o mnie mówią, że nie umiem jeździć na torze przyczepnym. Dla mnie jest problemem tor trudny i miejscami śliski. Byłoby fajnie, gdyby komisarze, którzy będą do nas przyjeżdżać pozwolili nam robić ten owal po swojemu - zaapelował 24-latek.
Czytaj także:
1. Mocne słowa Jasona Doyle'a. "Ludzie z małymi mózgami"
2. Słaby początek sezonu Włókniarza. Jest reakcja zarządu klubu