Przez dłuższy czas wydawało się, że #OrzechowaOsada PSŻ Poznań spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca. Po dziewięciu biegach było sześć punktów różnicy i w zasadzie wszystko układało się po myśli gospodarzy, którzy mieli w składzie między innymi bardzo wartościowego juniora, jakim jest w tym sezonie Kacper Grzelak.
Dobrą jazdą w trzech regulaminowych biegach pokazał, że można na niego liczyć. Na tyle, że duet Adam Skórnicki i Jacek Kannenberg postawił na młodzieżowca w biegu nominowanym. Po raz pierwszy w tym sezonie, ale z taką jazdą Grzelaka z pewnością nie ostatni.
- Jestem gotowy przez cały mecz. Wiem, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Jakaś taśma, czy inne torowe zdarzenia. Nie byłem zaskoczony tym, że jadę w biegu nominowanym. Powiedzieli mi, że startuje z pierwszego pola, podjechałem pod taśmę i chciałem wykonać swoją pracę jak najlepiej. Niestety nie wyszło, ale dostałem dużo informacji zwrotnych, więc to jest taki mały plusik - komentował po meczu z Texom Stalą Rzeszów Kacper Grzelak.
ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w teamie Maxa Fricke'a. Żużlowiec opowiedział o szczegółach
Nie wyszedł jednak ten bieg 21-latkowi. Z Matiasem Nielsenem przegrali go 1:5 i postawili Ryana Douglasa oraz Aleksandra Łoktajewa przed bardzo ciężkim zadaniem. Grzelak po meczu przyznał, że lekko przekombinował z ustawieniami przed czternastą gonitwą.
Nie był już tak skuteczny, jak w poprzednich startach, w których uzbierał sześć "oczek" z bonusem. W piątek było jeszcze lepiej, gdyż dołożył aż osiem punktów. Mimo tego feralnego czternastego biegu, Kacper Grzelak jak i cały PSŻ może być zadowolony z tego weekendu.
- Na pewno na ten ostatni bieg trochę się pogubiłem. Przekombinowaliśmy z ustawieniami i wyszło nie najlepiej, ale to daje nam kolejną informację i jest pewną nauczką na przyszłość. Wyciągamy wciąż wnioski, a ten wyścig tylko nam w tym pomógł - przyznał w parku maszyn.
Za "Skorpionami" intensywnych, choć z pewnością bardzo udany weekend. Dwa mecze na Golęcinie, dwa zwycięstwa i cztery punkty do tabeli. A tak się składa, że tor na te spotkania przygotowywał nowy toromistrz Jan Choroś. Kacper Grzelak nie miał powodów narzekania, a nawet pochwalił prace torowe, które sprawiły, że po prostu dobrze im się jeździło, miło małej różnicy podczas meczu ze Stalą względem tego, co zastali w piątek.
- W spotkaniu ze Stalą tor był troszeczkę szybszy. Bardziej przyczepniejszy. Po prostu szybciej się na nim jechało. Po czasach to zauważyliśmy. Podobna praca została wykonana na torze. Naprawdę świetnie był przygotowywany. Nie możemy się do niczego przyczepić - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przed #OrzechowaOsada PSŻ już w najbliższą sobotę kolejny mecz Metalkas 2. Ekstraligi. Tym razem "Skorpiony" udadzą się do Rybnika. Zobaczymy, jak zostanie ustawiony na ten mecz Kacper Grzelak, który być może po raz kolejny dostanie więcej szans. Wiele będzie zależeć od stanu zdrowia Mateusza Dula.
Czytaj także:
Problemy Fredrika Lindgrena. Musi czekać na występ
Prezes PGE Ekstraligi zarzucił im niechlujstwo. Jest zdecydowana odpowiedź