Żużel. Świetne wieści dla fanów Fogo Unii. Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Damian Ratajczak w kasku białym
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Damian Ratajczak w kasku białym
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia ma w tym roku olbrzymiego pecha. Z powodu kontuzji jeździć nie mogą Janusz Kołodziej, Andrzej Lebiediew i Damian Ratajczak. Ten ostatni już wkrótce może jednak wrócić do treningów. Zaskakujące informacje przekazał nam Sławomir Kryjom.

- Przyznam, że sami jesteśmy mocno zaskoczeni, bo Damian dochodzi do zdrowia bardzo szybko. 22 czerwca będzie mieć badanie lekarskie. Jeśli wszystko będzie w porządku i lekarz da zielone światło, to nasz junior będzie jeździć już na poniedziałkowym treningu drużyny - mówi nam dyrektor sportowy Fogo Unii Leszno.

Przypomnijmy, że Damian Ratajczak kontuzji doznał w Danii. U juniora doszło do złamania kości udowej i wydawało się, że to oznacza dla niego koniec sezonu. Dla klubu był to spory cios, bo ze składu wypadł lider formacji młodzieżowej. Jak się jednak okazuje, czarny scenariusz wcale nie musi się ziścić.

-Myślę, że w całym tym nieszczęściu kluczowa była bardzo dobra opieka, którą Damian miał po wypadku w Danii. Klinika w Esbjergu doskonale przeprowadziła jego zabieg. Następne dni spędził w klinice rehabilitacyjnej w Łodzi. W sumie to przebywa tam cały czas z wyjątkiem niedziel, żeby dać odpocząć swojemu organizmowi od ciężkich ćwiczeń. Pracował bardzo intensywnie i przez ostatnie trzy tygodnie porusza się już bez pomocy kul. Był z nami na meczu w Częstochowie, gdzie przyjechał właśnie prosto z Łodzi - zaznacza Kryjom.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Cook, Kvech, Baron i Majewski gośćmi Puki

Dyrektor sportowy Fogo Unii, choć cieszy się z postępów w rehabilitacji Ratajczaka, to zaznacza jednak, że trzeba twardo stąpać do ziemi. Powrót do treningów nie oznacza, że młodzieżowiec od razu będzie także rywalizować w PGE Ekstralidze.

- Chciałbym ostudzić emocje. Do jazdy w meczu trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym. Damianowi uciekło sporo czasu. Proszę zatem nie zakładać, że poniedziałkowy trening z automatu oznacza jazdę w kolejnym meczu ligowym. Kiedy postępuje się w ten sposób, to później często tworzy się zamknięte koło. Żużlowiec nie jest w stu procentach przygotowany i zaczyna szukać w sprzęcie lub jeszcze gdzieś indziej, a to tak naprawdę działa właściwie - wyjaśnia Kryjom.

Dodajmy, że działacz leszczyńskiego klubu odwiedził we wtorek Andrzeja Lebiediewa, który cały czas przebywa w gorzowskim szpitalu. Wiadomo już, ile minimum potrwa przerwa w startach Łotysza. - Doszło do wstrząsu mózgu. Są też złamane trzy żebra. Do tego dochodzi odma płucna. To trzy największe problemy, które musi pokonać. Na dziś trudno wskazać, kiedy w ogóle opuści gorzowski szpital. Nie potrafimy też określić terminu jego powrotu na tor, ale minimalna przerwa wynosi w tym przypadku od czterech do sześciu tygodni - podsumowuje Kryjom.

Zobacz także: Cieślak o wielkiej szansie Włókniarza To może być jeden z hitów transferowych

Źródło artykułu: WP SportoweFakty