Ciąg dalszy "wojny" dziennikarzy. "Ordynarnie skłamałeś pięć razy"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tomasz Dryła
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tomasz Dryła
zdjęcie autora artykułu

- Powiedziałeś wiele bzdur. Ale, co dla mnie najbardziej istotne, ordynarnie skłamałeś pięć razy. W naszym fachu - o pięć razy za dużo. - napisał Tomasz Dryła z Canal+, który odpowiedział na zarzuty Marcina Musiała, dziennikarza Eleven Sports.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakiś czas temu dziennikarz Eleven Sports Marcin Musiał na swoim kanale YouTube przygotował materiał, dotyczący Rosjan, a w praktyce Artioma Łaguty oraz Emila Sajfutdinowa w Speedway Grand Prix. Przypomniał też, że w pierwszych dniach po rosyjskiej agresji na Ukrainę w środowisku odbywała się debata publiczna na temat tego, jak postąpić z żużlowcami z kraju, którym włada Władimir Putin.

Musiał odpowiada Dryle

Głośny list otwarty w mediach opublikował wówczas Tomasz Dryła z Canal+. Dziennikarz potępił rosyjskich zawodników, skrytykował za wspieranie zbrodniczego reżimu i zapowiedział, że nie będzie komentował spotkań z ich udziałem. Sam komentator w trakcie "Kolegium Żużlowego" odniósł się do materiału Musiała, mówiąc jednocześnie, że autor "ośmieszył się w kilku miejscach".

Nie trzeba było długo czekać, aby dziennikarz Eleven Sports odpowiedział swojemu koledze po fachu z innej stacji telewizyjnej. W nim sporo czasu poświęcił listowi otwartemu Dryły, jaki ten opublikował w trzech najważniejszych serwisach żużlowych krótko po wybuchu wojny. Lista zarzutów w kierunku najpopularniejszego polskiego komentatora żużla była jednak zdecydowanie dłuższa.

Musiał przypomniał także wydarzenia sprzed dwóch lat, gdy Dryła miał pretensje do portalu WP SportoweFakty, który jako pierwszy ustalił, że Bartosz Zmarzlik zmieni barwy klubowe i będzie bohaterem głośnego transferu. Zdaniem komentatora Canal+, niepotrzebne było wychodzenie przed szereg i to Orlen Oil Motor Lublin powinien decydować, kiedy ogłaszać ten manewr. Odniósł się również do ubierania koszulek mistrza Polski czy potencjalnego ustalania sobie grafiku, a nawet wystawienia zwolnienia lekarskiego i pracy w tym czasie w innym miejscu (więcej o całym materiale Musiała można przeczytać TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu

Dryła zarzuca Musiałowi kłamstwa

- Popełniłeś nośny film, brawo. Osiągnąłeś cel, bo w porównaniu do pozostałych, ma świetną oglądalność. Na moje jedno słowo odpowiedziałeś 47-minutowym monologiem. Kilka razy - według mnie - użyłeś miałkich dziennikarsko, choć na pewno efektownych argumentów, kilka razy lałeś wodę i odpływałeś na całe minuty, żeby było fajnie i widowiskowo. Powiedziałeś wiele bzdur. Ale, co dla mnie najbardziej istotne, ordynarnie skłamałeś pięć razy. W naszym fachu - o pięć razy za dużo. Bo kłamstwo to kłamstwo.

Tu nie ma tłumaczenia, rozmywania, usprawiedliwiania. Nie byłeś na żywo. Nie możesz powiedzieć, że coś Cię zaskoczyło, że w długiej wypowiedzi coś „chlapnąłeś”. Materiał jest cięty i edytowany - zatem wszystko, co powiedziałeś, powiedziałeś świadomie i celowo. Kłamałeś z premedytacją. Oszukałeś swoich odbiorców i od nich teraz zależy, czy nadal będą Ci wierzyć - podsumował swoją odpowiedź Tomasz Dryła.

Ten kilkanaście dni temu obiecał odpowiedzieć komentatorowi Eleven Sports. Ostatecznie zrobił to w środę, za pomocą ponad czterostronicowego tekstu, opublikowanego na swoim Facebooku. "Czy Marcin musiał kłamać?" - taki tytuł nadał swojej publikacji dziennikarz Canal+. W nim pokrótce odniósł się do sytuacji Rosjan i ich zawieszenia oraz pierwszego materiału kolegi po fachu.

W dalszej części skupił się jednak już na drugim filmie wideo, który w główniej mierze dotyczył właśnie Dryły. - Ty jednak zasiadłeś przed kamerą i wydałeś z siebie 47-minutoweorędzie, pełne kłamstw, niedopowiedzeń i insynuacji bez pokrycia, drobiazgowo prześwietlające dekadę mojej działalności zawodowej. W dwóch materiałach uderzyłeś w wizerunek PZM, FIM i PGE Ekstraligi, we mnie i moją redakcję - możemy przeczytać.

Koszulka Motoru Lublin

Nie mogło zabraknąć tematu zdjęcia, na którym Dryła ubraną ma koszulkę Motoru Lublin. Raz jeszcze przypomniał, że wynikało to po prostu z podziału drużyn, które grały w żółtych i niebieskich strojach. Jednocześnie odbił piłeczkę, wskazując na pracowników innej redakcji, którzy chwalą się publicznie ubraniami różnych zespołów sportowych.

- Zauważ proszę, że są jednak dziennikarze, którzy wrzucają na media społecznościowe zdjęcia w koszulkach drużyn, których mecze relacjonują. I nie w trakcie pracy, ale właśnie podczas wakacji. Chwalą się też swoim pochodzeniem i sympatiami, a nawet koszulkami klubowymi z ich nazwiskami, przygotowanymi specjalnie dla nich na jubileuszowe okazje. Kojarzysz, z jakiej są redakcji? Nie słyszę głosów potępiających ich. To jest w porządku? - pyta znany komentator.

Zwolnienie lekarskie w Canal+

Musiał w swoim filmie zarzucił Dryle także wykorzystywanie wysokiej pozycji w redakcji do wybierania sobie spotkań, które chce komentować. - Wstydź się znowu, bo to kolejne kłamstwo. Ohydne, gdyż uderza w koleżanki i kolegów z mojej redakcji. W Canal+ nie ma takich podziałów. Nie wybieram meczów i nie mam wpływu na to, gdzie pracuję. Jak każdy, dostaję grafik i muszę się do niego dostosować. W ciągu ostatnich kilku lat wysłałem może dwie prośby o skierowanie mnie na konkretny mecz - wyłącznie ze względów logistycznych. Żadna z tych próśb nie została spełniona - zapewnia Dryła.

Co więcej, raz miał on nawet pokazać zwolnienie lekarskie i jeszcze tego samego dnia wykonać pracę dla kogoś innego.

- Szokujące pomówienie. Zdajesz sobie w ogóle sprawę, o jakie wykroczenie publicznie, pod nazwiskiem, mnie oskarżyłeś?! Z jakiego paragrafu Kodeksu Pracy? I że, gdyby to była prawda, pracodawca zwolniłby mnie dyscyplinarnie, a ZUS nałożył karę? Narobiłeś szumu w mojej redakcji i musiałem dowodzić, że nie złamałem prawa. Na szczęście było to banalnie proste, bo takie rzeczy weryfikuje się momentalnie. System potwierdza, że nie przedstawiłem zwolnienia lekarskiego od ponad trzech lat, a kiedy ostatnioto zrobiłem, leżałem w szpitalu i na pewno nie byłem nigdzie spikerem, bo nie mogłem nabrać powietrza w płuca. Kłamiesz w żywe oczy, w bardzo poważnej kwestii. Bardzo poważnej. Czy wstydzisz się? - pisze Dryła.

Pełna odpowiedź Tomasza Dryły dostępna jest TUTAJ -->>

Czytaj także: - Żużel. Beznadziejna seria KS Apatora. Za braćmi Pawlickimi granica już 1000 wyścigów - Żużel. Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego? "Wszystkie scenariusze są możliwe"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty