Niemal wszystko wskazuje, że od sezonu 2026 w PGE Ekstralidze kluby będą mogły korzystać z zagranicznego juniora, a dokładnie po jednym w składzie. Dodatkowo mają obowiązywać gratyfikacje finansowe za punkty zdobywane przez młodzieżowców wychowanków. Ten pomysł czeka jeszcze na zatwierdzenie, ale to już niemal formalność.
Oczywiście od razu odezwało się wielu przeciwników takiego konceptu, którzy zaznaczają, że przez ostatnie lata był tworzony w Polsce system szkolenie, a teraz zostanie to niejako zaprzepaszczone. Zwolennikiem wprowadzenia zagranicznego juniora w najlepszej żużlowej lidze świata jest za to Marcin Kuźbicki. Przede wszystkim podkreśla, że młodzieżowiec spoza naszego kraju to tylko możliwość, a nie obowiązek.
- Po pierwsze mają być rekompensaty za punkty wychowanków, po drugie lepiej dla klubów posiadać dobrego wychowanka niż nie. To samo w sobie jest zachętą. Po trzecie, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do szkółki stawia się dwóch lub trzech zdolnych chłopaków, a ktoś stwierdza, że potrzebny jest tylko jeden i to on zostanie dosprzętowiony, a reszta zostawiona - powiedział w Magazynie PGE Ekstraligi dziennikarz Eleven Sports i Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: "Wysysa z niego wszystko". Bajerski o przyczynie słabszej formy Huckenbecka
Jednocześnie zaznaczył, że obecnie w wielu zespołach na najwyższym szczeblu rozgrywkowym żużlowcy do 21. roku życia są kupieni z innych ośrodków i to z nich trenerzy oraz prezesi wolą korzystać. Tak jest, chociażby w Orlen Oil Motorze Lublin czy NovyHotel Falubazie Zielona
- Czy my się naprawdę boimy, że odrobina konkurencji w postaci kilku 18-letnich Duńczyków i dwóch Australijczyków zawali cały system szkolenia? Trochę więcej wiary w naszych chłopaków. Jak ktoś ma się przebić, to zrobi to. Już sezony, w których ten przepis obowiązywał, udowodniły, że polski zawodnik z potencjałem da sobie radę - przypomniał Kuźbicki.
- Po raz pierwszy powiedziałem o zagranicznym młodzieżowcu pięć lat temu. Połowa juniorów z tamtego sezonu już skończyła kariery. Jaki był pozytywny efekt trzymania dla nich miejsca w PGE Ekstralidze? Odrobina konkurencji jeszcze nikogo nie zabiła, a wręcz przeciwnie - dodał popularny komentator sportowy.
Odniósł się również do pochwał w kierunku Marcela Kowolika czy Nikodema Mikołajczyka. Podkreślił, że w żaden sposób nie ma do nich pretensji, ale według niego nazywanie ich występów świętnymi jest dowodem na obniżenie oczekiwań dziennikarzy oraz kibiców. Zwrócił uwagę, że przy obecnej tabeli biegowej młodzieżowiec może zdobyć cztery czy pięć punktów w meczu, pokonując wyłącznie swoich rówieśników, ewentualnie czasem zawodnika U24.
- Świetne to by były występy, gdyby inkasowali po 8-10 "oczek" w spotkaniu. Obecnie prezentują się w porządku na tle swoich rówieśników. Nie udawajmy nagle, że mamy cały zastęp 17-latków, stanowiący o sile swoich drużyn. Tak nie jest. Jeśli zdolny junior pójdzie na wypożyczenie poziom niżej, to co mu się stanie? Nie sądzę, że wróciłby słabszy - podsumował Marcin Kuźbicki.
Juniorzy przestaną walczy tylko w tym łatwym wyścigu z dobywa j Czytaj całość