O tym, jak poważna jest sytuacja Stali Gorzów, najlepiej pokazuje skład spotkania. W poniedziałek w Warszawie przy jednym stole zasiedli bowiem prezes PZM, Michał Sikora, prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski, a także senator RP Władysław Komarnicki i prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki. Znamienne jest to, że podczas spotkania dotyczącego przyszłości ebut.pl Stali Gorzów zabrakło jakiegokolwiek przedstawiciela klubu.
- Poprosiliśmy o spotkanie dotyczące przyszłości klubu. Chcieliśmy po prostu wiedzieć, jak zachować się w obliczu dość trudnej sytuacji Stali Gorzów i jakie jest nastawienie władz PGE Ekstraligi. O wnioskach na razie nie mogę mówić - zdradził nam uczestniczący w spotkaniu prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki.
Obecność prezydenta miasta nie jest przypadkowa, bo wiele wskazuje na to, że to właśnie na władzach miasta będzie spoczywał teraz największy ciężar odpowiedzialności za losy klubu. Stal jest w fatalnej sytuacji wizerunkowej, a także finansowej, a bez zaangażowania miejskiego budżetu nie uda się wyjść z kryzysu. Z tego też powodu poniedziałkowe spotkanie należy postrzegać jako krok w dobrą stronę.
ZOBACZ WIDEO: Miał jasną deklarację od Krzysztofa Mrozka. "Takimi zapewnieniami byłem karmiony"
Zresztą to ma być dopiero początek zmian. Z naszych informacji wynika, że przesądzone wydaje się to, że w najbliższym czasie w Stali dojdzie także do wymiany prezesa. Dotychczasowy sternik, po ostatnich zamieszaniach i błędnych decyzjach stracił wiarygodność w oczach kibiców, zawodników, a także sponsorów. Całkiem możliwe, że jego następcę poznamy jeszcze w tym tygodniu. Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem Waldemarem Sadowskim, ale nie chciał odpowiedzieć na pytania dotyczące swojej przyszłości w klubie. Enigmatyczny był także prezydent miasta.
- Oczywiście, że zdajemy sobie sprawę, że wokół obecnego zarządu są kontrowersje. Jako miasto nie mamy jednak możliwości powoływać i odwoływać prezesa. Zresztą wciąż nie znamy dokładnej sytuacji finansowej klubu, bo wyniki audytu poznamy dopiero w kolejnych dniach. Mogę powiedzieć jedynie, że miastu zależy na dobrze prosperującym klubie żużlowym - dodaje Wójciki.
Jeszcze niedawno zaległości Stali wobec zawodników opiewały za wynagrodzenia za 8-9 meczów oraz część pieniędzy na przygotowanie do sezonu. Wiadomo jednak, że w poniedziałek władze PGE Ekstraligi przelały na konta klubów największą transzę z tytułu kontraktu telewizyjnego. Wiele jednak wskazuje, że w przypadku gorzowskiego klubu nie rozwiąże to wszystkich problemów, a wyjściem z sytuacji może okazać się jedynie licencja nadzorowana.