Żużel. Koktajl po rybnicku. Sporo doświadczenia, ale też mnóstwo znaków zapytania

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Rohan Tungate na pierwszym planie

Od początku nie brakuje wątpliwości, że w 2025 roku Innpro ROW będzie czekać szalenie trudna batalia o utrzymanie w PGE Ekstralidze. W Rybniku zbudowano skład, który nazwać można prawdziwym koktajlem. Nie brakuje w nim zawodników po tzw. przejściach.

Podsumowanie okresu transferowego w wykonaniu Innpro ROW-u Rybnik oczami portalu WP SportoweFakty.

***

PLUSY

Nowy format ligi. Wielu już teraz skazuje "Rekiny" na pożarcie. Nowy system w PGE Ekstralidze tym razem jednak może sprzyjać drużynie, która przystąpi do ścigania z takiej właśnie pozycji. Runda zasadnicza nie będzie decydująca (zespoły spoza TOP4 pojadą po niej w play-down), dlatego to jest to, co wszystkich w Rybniku z pewnością musi uspokajać. A w końcowym rozrachunku pomóc przyszłorocznemu beniaminkowi uratować swoje miejsce w najlepszej żużlowej lidze świata. Co dla Ślązaków jest rzecz jasna celem.

Doświadczenie większości seniorów. Z wyjątkiem Rohana Tungate'a, czyli jedynego seniora, który pozostał w zespole po awansie, pozostali zakontraktowani przez prezesa Krzysztofa Mrozka mogą pochwalić się wieloletnim doświadczeniem z jazdy w PGE Ekstralidze. Przede wszystkim dotyczy to Nickiego Pedersena i Chrisa Holdera, ale również Maksym Drabik czy Gleb Czugunow mają na koncie mnóstwo meczów na tym szczeblu. Tego nigdy nie można pomijać. Ponadto czy to Holder, czy Czugunow mają za sobą udany sezon 2024, w którym potrzebowali odzyskać radość z jazdy w Polsce. To im się udało.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

MINUSY

Brak wyraźnego lidera. Innpro ROW zbyt wielkiego wyboru na rynku nie miał, bo też zawodnicy o statusie gwiazd, którzy z miejsca mogliby stać się liderem, byli trudni do zakontraktowania lub było to po prostu nierealne. W Rybniku obecny skład jawi się jako dość zbilansowany i pod tym konkretnie względem trochę przypominający ten, w jakim przystąpił do ostatniego sezonu beniaminek z Zielonej Góry.

Zawodnicy po przejściach. Ostatnie lata pokazały, że Pedersen czy Holder, których nie oszczędzały urazy (szczególnie Duńczyka), najlepsze lata mają za sobą. Między innymi to spowodowało, że przed rokiem nie było na nich zbyt wielu chętnych. W konsekwencji obaj byli indywidualni mistrzowie świata zeszli do Metalkas 2. Ekstraligi.

Innego rodzaju przejścia miał natomiast Drabik, z którego zrezygnował jego macierzysty klub z Częstochowy. Nie jest tajemnicą, że choć jest to zawodnik niezwykle utalentowany, to szalenie trudny do okiełznania. Jeszcze z innych powodów niełatwy czas również za Kacprem Pludrą, który mocno zderzył się z przejściem z kategorii juniorskiej do seniorskiej. Nie może też dziwić opinia, że na pozycji U24 może być ROW-owi trudno o przewagę nad innymi ekipami.

Potrzebne zbudowanie atmosfery. Po ogłoszeniu kadry zewsząd nie zabrakło głosów mówiących o tym, że atmosfera w zespole z Rybnika może być trudna do zbudowania. Stare porzekadło mówi, że nic tak jej nie tworzy, jak wyniki, ale w przypadku ROW-u, który nie będzie faworytem większości spotkań, dochodzą jeszcze tzw. zaszłości z przeszłości.

Nie jest żadną tajemnicą, że Pedersen nie miał po drodze z Holderem, z kolei Holder nie miał po drodze z Pludrą. Dochodzi do tego pewna ekscentryczność, którą cechuje się Drabik. Na początek zarówno sztab szkoleniowy na czele trenerem Piotrem Żyto, jak i samych żużlowców czekać będzie więc niełatwy proces docierania się i próby wypracowania zdrowej aury.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty