Marcin Nowak zdobył 9 punktów z bonusem w sześciu startach w meczu 2. kolejki Metalkas 2. Ekstraligi przeciwko Abramczyk Polonii. Między innymi dzięki jego postawie Texom Stal nawiązała walkę z bydgoszczanami.
Mimo solidnego występu kapitan rzeszowian nie odczuwa satysfakcji. - Spotkanie nie dało mi zadowolenia. Może robiłem dużo wiatru, ale nie przełożyło się to na biegowe zwycięstwa. Dodatkowo zawaliłem ostatnią odsłonę zawodów. Pozostał niedosyt - mówi WP SportoweFakty Marcin Nowak.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cegielski, Pawlicki, Dudek i Świst
- Popełniłem za dużo błędów i dlatego zabrakło "trójek" przy moim nazwisku. Motor od początku meczu był szybki, w ustawieniach nie musiałem zmieniać właściwie niczego i cały czas korzystałem z tych samych. W 12. wyścigu niewiele zabrakło, żeby zanotować indywidualne zwycięstwo. Z kolei w ostatnim biegu, gdy chłopacy się zjechali, właściwie już on dla mnie się skończył - dodaje.
Przede wszystkim dlatego jest niezadowolony
Choć wychowanek leszczyńskiej Unii wielokrotnie otwarcie przyznawał, że nie lubi toru przy Sportowej, po raz drugi z rzędu nie było tego widać po jego jeździe.
- Ostatnio mam szczęście w Bydgoszczy, raczej miałem złe wspomnienia związane z tym torem, ale to się zmieniło. Tworzy się wiele ścieżek, co zdecydowanie bardzie preferuję. Gdy jest tylko jedna i wygrywa ten, "kto pierwszy pod płotem", właściwie kolejne okrążenia nie mają dla mnie sensu. Reasumując, gdybym trafił na niekorzystne warunki względem moich preferencji, taki dorobek brałbym w ciemno. W sobotę było inaczej, dlatego jestem niezadowolony - wyjaśnia Nowak.
Abramczyk Polonia jeszcze przed rozpoczęciem sezonu została okrzyknięta przez ekspertów mianem jednego z głównych faworytów do awansu. Zawodnik Stali podkreśla, że w trakcie spotkania i przed nim nie miało to dla niego żadnego znaczenia.
- Metalkas 2. Ekstraliga jest bardzo wyrównana. Można przegrać z każdym, jak i wygrać. Nie ma sensu rozpatrywać, czy jedzie się z pretendentem do awansu. Ostatecznie każdy może zwyciężać. Skupiam się na małych celach, co nowa odsłona, to inna historia. Ten mecz zresztą świetnie to pokazał - podkreśla kapitan rzeszowian.
Wierzy w Bellego. Zapowiada wielkie przełamanie
Po poważnej kontuzji Taia Woffindena zarząd Stali postawił na Davida Bellego. Francuz zawiódł na inaugurację, ale w Bydgoszczy chwilami wręcz błyszczał. Nowak uważa, że to początek przemiany byłego zawodnika Polonii.
- Śmiało można powiedzieć, że David jest następcą Taia. Wskoczył na jego pozycję z wiadomych względów i daje radę. Pierwszy mecz w jego wykonaniu okazał się takim na przełamanie, nie można było w nim oczekiwać zbyt wiele. W Bydgoszczy widać efekty jego ciężkiej pracy. Jako kapitan się z tego bardzo cieszę. Wiemy, jaki drzemie w nim potencjał. Ma za sobą ekstraligową przyszłość. Myślę, że to początek przełamania i udowodnił swoją wartość - zapewnia nasz rozmówca.
Zapowiada walkę o bonus
Rzeszowianie w meczu otwarcia dość niespodziewanie zremisowali u siebie z Hunters PSŻ Poznań. Zdaniem Nowaka Stal zaprezentowała się lepiej w drugiej kolejce, mimo że nie udało jej się zdobyć ligowych punktów.
- Choć z PSŻ-em zremisowaliśmy, a z Polonią przegraliśmy, to w drugim meczu pojechaliśmy lepiej. Jechaliśmy na wyjeździe, a jednak pokazaliśmy kawałek dobrego speedwaya i mam nadzieję, że kibicom się podobało. Kwestia bonusa jest sprawą otwartą, to tylko 8 punktów. U nas w Rzeszowie może się wiele wydarzyć, wierzę, że dopiero się rozpędzamy - podsumowuje Marcin Nowak.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty