Jestem tak traktowany przez to, że zaufałem klubowi - rozmowa z Grzegorzem Zengotą, zawodnikiem Falubazu Zielona Góra

Grzegorz Zengota zanotował przeciętny występ w Gali Żużla na Lodzie w Gdańsku. Sympatyczny zielonogórzanin w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wyjawił, na jakim etapie stoją sprawy jego przynależności klubowej w lidze polskiej.

Michał Gałęzewski: Po sobotniej gdańskiej Gali Żużla na Lodzie chyba cieszysz się, że żużel na co dzień jest rozgrywany na innej nawierzchni...

Grzegorz Zengota: Ja akurat nie mam okazji często startować na tego typu zawodach. W tym roku jednak przygotowałem sobie motocykl i staram się uczestniczyć w takich imprezach. To był dopiero mój drugi start i nie było najgorzej. Wcześniej występowałem na podobnej gali w Szwecji i byłem bodajże ostatni. Teraz było już lepiej i o to głównie chodzi.

Planujesz więc dalej trenować tą odmianę żużla?

- Owszem, jak będzie okazja, to będę brał udział w takich turniejach. Jestem jak najbardziej chętny i jeśli ktoś mnie zaprosi, to na pewno przyjadę.

Ostatnio było głośno o twojej przynależności klubowej. Jak to wygląda na tą chwilę? Kiedy kibice Falubazu mogą liczyć na rozwiązanie sytuacji?

- Niestety nie mogę jeszcze powiedzieć, że wszystko jest wyjaśnione. Sprawa jest w toku. W przyszłym tygodniu spotkamy się z panem prezesem i mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia, bo nie ma co tego dłużej ciągnąć. Trwa już okres przygotowawczy i sprawa aneksu finansowego powinna być dawno załatwiona, a przeciąga się to w nieskończoność. Mam nadzieję, że w końcu się dogadamy i będę mógł spokojnie myśleć o przyszłym sezonie, a nie o tym gdzie będę startował.

Jesteś dobrej myśli, jeśli chodzi o pozytywne rozwiązanie problemu?

- Prezes wspominał, że nie chodzi tutaj o finanse, a jeśli to prawda, to dojdziemy do porozumienia. Rozbieżności są dosyć duże, ale nie dlatego, że ja żądam nie wiadomo jakich pieniędzy. Chcę się rozwijać. Wiem, że mam podpisany kontrakt, muszę spłacać to, co zrobiłem. Człowiek uczy się na błędach. Teraz bym takiego nie popełnił. Jestem tak traktowany przez to, że zaufałem klubowi i trochę mnie ta sytuacja zniechęca.

Załóżmy, że dogadasz się z prezesem Dowhanem. Czy biorąc pod uwagę aktualne składy, jest szansa, że powtórzycie zeszłoroczny sukces?

- Skład jest dobry i mam nadzieję, że do niego dołączę. Oby sezon, który nas czeka nie był gorszy. Uważam, że stać nas na powtórzenie wyniku, który udało się osiągnąć w roku ubiegłym. Szkoda tylko, że odszedł od nas "Walas", bo był jednym z wychowanków i zawodników, którzy tworzyli tą słynną, często podkreślaną magię. Jego nie będzie, jest za to Greg Hancock. Na poziomie sportowym na pewno nie stracimy, bo jest on ustabilizowanym sportowo zawodnikiem. Szkoda tylko straty wychowanka, bo siła zielonogórskiej drużyny opierała się właśnie głównie na wychowankach.

Dla ciebie będzie to przełomowy sezon. Wielu zawodników gubi się przechodząc w wiek seniora. Boisz się tego?

- Nie. Uważam, że niejednokrotnie pokazałem, iż potrafię skutecznie rywalizować ze starszymi, bardziej doświadczonymi zawodnikami. Uważam, że teraz nie będzie inaczej. Przygotuję się do tego sezonu jeszcze lepiej, niż przygotowywałem się do tej pory i mam nadzieję, że wyniki nie będą gorsze, bo z roku na rok jeżdżę coraz lepiej. Liczę, że podtrzymam progres i będę zdobywał więcej punktów.

W ubiegłym sezonie byłeś wyróżniającym się polskim juniorem. Ile trzeba czasu, abyś stał się wyróżniającym polskim seniorem?

- Mam nadzieję, że punkty które zdobywałem do tej pory, będą w przyszłym sezonie na mniej więcej podobnym poziomie. Będę robił wszystko, aby rozwijać się dalej i tych oczek dokładać coraz więcej. Moim celem jest awans w ciągu trzech lat do cyklu Grand Prix. To dosyć ambitny plan, ale uważam, że jestem w stanie go zrealizować. Wierzę w to.

W tym roku kończysz 22 lata. Można chyba powiedzieć, że zawody juniorskie zamieniasz na ligę angielską...

- Tak, podpisałem umowę w Anglii ze względu na to, że starty w Szwecji stoją pod dużym znakiem zapytania. Jestem zawodnikiem Dackarny Malilla, ale jest tam wielu żużlowców i są to dobrzy jeźdźcy. Jeżeli bym nie startował w Szwecji, to liga polska to zdecydowanie za mało, a starty w ligach czeskiej, niemieckiej czy duńskiej to niewiele. Stąd powstał pomysł startów w Anglii. Było to przemyślane z każdej strony i mam nadzieję, że będę dobrym ogniwem angielskiej drużyny. Postaram się zdobywać dla niej jak najwięcej punktów.

Źródło artykułu: