Żużel. Kulisy zaskakującego transferu. To dlatego Stal Rzeszów zmieniła zdanie

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

Początkowo Texom Stal Rzeszów wykluczała transfer Nicolaia Klindta, bo zapewniała, że będzie stawiać na Davida Bellego. Działacze zmienili jednak zdanie w ostatni wtorek. Teraz mówią o powodach swojej zaskakującej decyzji.

Nicolai Klindt jest już oficjalnie żużlowcem Texom Stali Rzeszów. To zaskakujący zwrot akcji, jeśli przypomnimy sobie wcześniejsze deklaracje prezesa Michał Drymajło i menedżera Pawła Piskorza. Kilka tygodni temu obaj zgodnie powtarzali, że nie są zainteresowani Duńczykiem.

- Sporo zmieniło się po ostatniej kolejce ligi szwedzkiej. Urazu doznał wtedy nasz zawodnik Jacob Thorssell. Na szczęście nie okazał się on poważny, ale można powiedzieć, że zapaliła nam się wtedy lampka. Przemyśleliśmy temat i doszliśmy do wniosku, że należy coś zrobić. W przypadku kontuzji Keynana Rew mamy jeszcze pole manewru, bo jest Anże Grmek, ale urazy Szweda i Davida Bellego oznaczają duże problemy z wystawieniem składu. Nie mamy rezerwy, a dodam, że nie oczekujemy w tym roku powrotu Taia Woffindena - mówi nam Michał Drymajło.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski

Z naszych informacji wynika, że w ostatnich dniach Klindt rozmawiał również z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa i mocno liczył na angaż w tym klubie. Ostatecznie takiego ruchu nie chciał jednak Mariusz Staszewski, który postanowił zaufać Madsowi Hansenowi. Młodszy z Duńczyków przekonał do siebie trenera między innymi ostatnim występem na toruńskiej Motoarenie, kiedy został odsunięty po pierwszym nieudanym biegu, ale później wrócił do jazdy i wygrał podwójnie dwa kolejne swoje wyścigi.

W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o tym, że Duńczyk oczekuje od 300 do 400 tysięcy złotych za podpis pod umową. Rzeszowianie przekonują jednak, że zrobili świetny interes.

- Pilnujemy finansów, bo budżet nie jest z gumy. Mogę oficjalnie powiedzieć, że płacimy bardzo dobrze, ale tylko za punkty. Wszystkie pieniądze dla Nicolaia leżą na torze. Oferta została wysłana 24 godziny temu. Od razu przekazaliśmy zawodnikowi, ile możemy dać i że decyzja należy do niego. Wiem, że był też na rozmowie w innym klubie, ale wybrał nas - twierdzi Drymajło.

Angaż Klindta nie oznacza też, że na ławce rezerwowych w najbliższym meczu usiądzie David Bellego. - Wszyscy mają równe szanse. Nicolai jest zawodnikiem do rotacji, a w meczu pojadą najlepsi. O wszystkim za każdym razem zdecyduje sztab szkoleniowy - podsumowuje szef Texom Stali Rzeszów.

Komentarze (3)
avatar
sam ermolenko
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie oczekujemy Taia ? jakaś nowość! przecież On zapowiada powrót na tor w drugiej części ligi. 
avatar
darty
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
brawo za szybkie dzialanie 
Zgłoś nielegalne treści