Sebastian Brucheiser: Nie mogę doczekać się wyjazdu na tor

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Żużel przejął w genach po ojcu - byłym świetnym zawodniku. W wieku juniora nie odniósł spektakularnych sukcesów. Największym było piąte miejsce w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w 2007 roku. Rok później niespodziewanie ogłosił zakończenie przygody ze speedway'em. Teraz za namową swojego sponsora wraca do żużla w wieku 23 lat. Sebastian Brucheiser - bo o nim mowa - pali już już do jazdy na motocyklu i wierzy, że wraca nie tylko po to, by odnowić licencję, ale także zaistnieć w dorosłym żużlu.

Decyzja Sebastiana Brucheisera, na którym wielu postawiło już przysłowiowy krzyżyk, zaskoczyła kibiców żużla. - Co skłoniło mnie do powrotu na tor? Zbyt wiele poświęciłem dla żużla żeby tak to wszystko zostawić. Kocham ten sport i bardzo mi go brakuje - mówi wychowanek Klubu Motorowego Ostrów, który w połowie 2008 roku, będąc wypożyczonym do Orła Łódź zakończył przygodę ze speedway'em. - Półtora roku nie jeździłem na żużlu. Ciągle pojawiały się myśli, żeby wrócić. Tak naprawdę nie miałem jednak sprzętu. Nie było więc szans na to, by ponownie spróbować - tłumaczy popularny "Brusiu".

Z pomocą byłemu żużlowcowi przyszedł jego... pracodawca, a obecnie także sponsor i wielki sympatyk żużla, Bartosz Wodniczak. - Kiedy nie jeździłem na żużlu, trzeba było coś robić. Pracowałem o Bartka Wodniczaka. To właśnie od niego rozpoczęły się rozmowy na temat powrotu do żużla. Powiedziałem mu tylko, że przecież nie mam na czym jeździć. On z kolei stwierdził, że mam się nie martwić, bo on zapewni mi motocykle. Serdecznie dziękuję mu za okazaną pomoc. Bez Bartosza Wodniczaka nie byłoby mowy o moim powrocie do żużla - tłumaczy Brucheiser.

Żużlowiec ŻKS Ostrovii w nadchodzącym sezonie będzie dysponował dwoma motocyklami. - Sprzęt został zakupiony od Jonasa Davidssona. Będę miał dwa kompletne wyremontowane motocykle. Czuwał nad nimi będzie majster Ryszard Małecki - kontynuuje 23-letni żużlowiec.

Brucheiser w momencie gdy podjął decyzję o powrocie na tor rozpoczął intensywne treningi ogólnorozwojowe. - Naprawdę ciężko pracowałem. Nie ma bowiem sensu wracać na tor bez odpowiednio przepracowanej zimy. Miałem treningi indywidualne w klubie FIT 23 w Ostrowie. Przy okazji serdecznie dziękuję właścicielom tego klubu za okazaną pomoc. Oprócz treningów ogólnorozwojowych pracowałem także nad sferą mentalną. Czuję się świetnie zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Jestem gotowy do wyjazdu na tor i nie mogę się już doczekać pierwszego treningu - zapowiada Sebastian Brucheiser.

Wychowanek Klubu Motorowego nie wróciłby pewnie do żużla gdyby nie fakt, że w Ostrowie powstał nowy klub ŻKS Ostrovia. - Zdążyłem poznać już ludzi, którzy go tworzą. Widzę, że są pełni zapału. Cieszę się, że dali mi szanse. Postaram się ją wykorzystać. Zanim jednak podpiszę oficjalnie kontrakt, muszę zdać licencję. Wybieram się oczywiście na pierwszy egzamin już w kwietniu. Nie ukrywam, że mam przed nim lekką tremę. Nie boję się o część praktyczną, bo przecież jeździć na żużlu nie zapomniałem, ale ostro przygotowuję się także do egzaminu teoretycznego. Studiuję teraz te wszystkie regulaminy, przepisy, tak by być przygotowanym i za pierwszym podejściem uzyskać ponownie licencję żużlową - dodaje Brucheiser.

23-latek bardzo cieszy się, że działacze ŻKS Ostrovia zbudowali w Ostrowie skład oparty w głównej mierze na krajowych zawodnikach. - Mamy w zespole grupę ludzi, którzy mają coś do udowodnienia. Fajnie, że działacze postawili na Polaków. Wierzę, że zarówno ja jak i pozostali koledzy odbudujemy formę. Jestem dobrej myśli. Nie uważam, że mamy słaby skład. Przecież Zbyszek Czerwiński to całkiem niezły zawodnik. Mariusz Staszewski z kolei jest najbardziej doświadczony z nas i też potrafi ścigać się na żużlu. Do tego jest jeszcze Krystian Klecha, który należał do najlepszych juniorów w kraju. Jestem optymistycznie nastawiony na ten sezon. Zdaję sobie sprawę, że wcale mi nie będzie łatwo wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Zrobię jednak wszystko, by udowodnić swoją wartość. Nie wracam do żużla, by zdać tylko licencję i wozić się w ogonach. Chcę zdobywać punkty i wygrywać ze swoją nową drużyną - zapowiada odważnie Brucheiser.

Sebastian liczy, że podobnie jak jego tata Jacek, on również zaistnieje w dorosłym żużlu. - Tata jako junior też niewiele zwojował. Jego kariera rozwinęła się praktycznie dopiero jak miał 22 lata. Ja w tym roku skończę 23 i wierzę, że nie stoję na straconej pozycji, by nawiązać do sukcesów mojego taty, Jacka - kończy zawodnik ŻKS Ostrovia.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)