- Cieszę się ze zwycięstwa, ale tak naprawdę przed nami dopiero ciężkie pojedynki. Następne spotkania mamy na wyjeździe. Będziemy mocno zmobilizowani i zdeterminowani, aby wygrać najbliższe mecze wyjazdowe, dzięki czemu udowodnimy, że jesteśmy silni oraz odrobimy ostatnią porażkę w Toruniu - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.
W dziesiątej gonitwie niedzielnego pojedynku, "Miedziak" musiał uznać wyższość Rune Holty, który wykorzystał błąd torunianina. - Na początku zobaczyłem Holdera po swojej lewej stronie, dlatego spokojnie wszedłem po wewnętrznej w drugi łuk. Nie zwalniałem na wirażu, tylko szukałem Chrisa. Myślałem, że jedziemy na podwójnym prowadzeniu. Dopiero później spostrzegłem, że obok jedzie Holta, który bardzo szybko mnie wyprzedził. Byłem tym trochę zaskoczony. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego ataku.
Podczas finału MPPK oraz meczu z Włókniarzem Częstochowa toruńscy kibice nie mogli narzekać na brak jazdy parowej żużlowców z Grodu Kopernika. - W poprzednich meczach popełnialiśmy błędy. Chcemy jak najszybciej się poprawić. Wiadomo, że nie zawsze udaje się jeździć parowo, bo nie pozwala na to przeciwnik. Czasami taka jazda może skutkować tym, że tracimy punkty, tak jak w ostatnim biegu. Wiesław na mnie poczekał, ja byłem nieco wolniejszy, ale udało mi się do niego dojechać. Niestety nie byliśmy w stanie utrzymać podwójnego prowadzenia przed Holtą i jednego z nas zdołał wyprzedzić. Mimo wszystko cieszę się, że poprawiliśmy ten element, bo zarówno w tym meczu, jak i podczas MPPK udawało nam się skutecznie jeździć parą - zakończył.
Adrian Miedziński imponował w niedzielę atomowymi startami