Alan Marcinkowski: W Pile jeździłem pierwszy i ostatni raz siedem lat temu

Kolejarz Rawicz bez Alana Marcinkowskiego mocno traci na sile. Teraz, gdy zdrowy jest już Sebastian Alden, rawiczanie mogą przystąpić w końcu do ligowego pojedynku w najsilniejszym składzie. Czy to właśnie Alan i Sebastian będą najmocniejszymi punktami "Niedźwiadków" w dwóch ostatnich meczach fazy zasadniczej sezonu AD2010? Dla kibiców Kolejarza z pewnością nie to jest najistotniejsze. Najbardziej bowiem liczy się wynik całej drużyny. Zwłaszcza w niedzielnym spotkaniu wyjazdowym w północnej Wielkopolsce.

Najważniejszy podczas zbliżającego się weekendu dla rawiczan będzie mecz w Pile. Jak na tamtejszym torze czuje się krajowy lider RKS-u? - Jeździłem tam pierwszy i ostatni raz w 2003 roku, po zdaniu licencji. Były to czasy, gdy Piła jeździła jeszcze w Ekstralidze. Było to dość dawno temu, siedem lat. Nie bardzo pamiętam tamtejszy tor, wiem, że nie jest on tak czarny, jak ten w Krośnie. Próbowałem podczas wtorkowego treningu w Rawiczu nowego silnika, który jest przygotowany właśnie na twarde tory. Chciałem go "poczuć", zobaczyć jak się będzie zachowywał na twardszym torze, który mieliśmy na treningu u nas. Wszystko to pod kątem niedzielnego meczu w Pile - mówi Alan Marcinkowski.

Z kolei już w piątek "Niedźwiadki" podejmą na własnym torze lubelskie "Koziołki". - Dwa silniki mam już przygotowane na mecz z Lublinem, mam nadzieję, że tor będzie przyczepny. One są sprawdzone, także nie ma co kombinować - słusznie zauważa wychowanek klubu z Zielonej Góry.

W stosunku do kwietniowego meczu w Lublinie pomiędzy KMŻ-em a RKS-em, kadra klubu ze wschodu Polski wygląda zdecydowanie silniej. - Na pewno zespół z Lublina ma mocnych zawodników w swym składzie, nie ma co tego ukrywać. Ale my też będziemy jechać w najsilniejszym składzie, też jesteśmy mocni. Będziemy jechać u siebie i na pewno będziemy walczyć. Jeśli chodzi o wynik, to ja obstawiam, że wygramy. A jak będzie w rzeczywistości, to dowiemy się po meczu - dodaje Marcinkowski.

Czy fakt, że Kolejarz w ciągu ostatniego miesiąca odjechał tylko jeden mecz ligowy może mieć wpływ na to, że zawodnicy zostali nieco "wybici" z meczowego rytmu? - Po meczu z Krosnem miałem lekki dołek. Nie miałem sprzętu na takie twarde tory. Troszeczkę sobie odpocząłem, w międzyczasie "zrobiłem" ten trzeci nowy silnik. Myślę, że ta przerwa dużo mi dała. Dzisiaj jeżdżę już naprawdę z wielką chęcią. Mam nadzieję, że w ten weekend w moim wykonaniu będą dwa dobre mecze - mówi 25-latek.

11 września na stadionie imienia Floriana Kapały odbędzie się Puchar Burmistrza Miasta i Gminy Rawicz. Czy w zawodach tych weźmie udział także ulubieniec rawickiej publiki? - Z tego, co wiem, to mam jechać. Ale jeśli zakończymy sezon wcześniej, to być może będę już na wakacjach z prezesem (śmiech) - kończy w humorystyczny sposób były zawodnik klubów z Zielonej Góry, Torunia i Poznania.

Komentarze (0)