Walka z torem - relacja z meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Stelmet Falubaz nie zamierzał stosować świątecznej taryfy ulgowej wobec Betard Sparty. Zielonogórzanie pokazali na torze, że są drużyną o wiele lepszą i zasłużenie odnieśli wysokie zwycięstwo. Tymczasem miejscowi, którzy byli tylko tłem dla rywali, mogli jedynie bezradnie rozkładać ręce.

Przed meczem nietrudno było wskazać faworyta tego meczu. Za Falubazem stoją wyniki, lepszy skład "na papierze" i... osoba Marka Cieślaka, który wrocławski tor zna przecież jak własną kieszeń. Właśnie tor był języczkiem u wagi poniedziałkowego starcia, ale o tym za moment. Po trzech meczach Falubaz miał na swoim koncie komplet 3 zwycięstw. Złośliwi zarzucali jednak, że zielonogórzanie nie mieli mocnych rywali i prawdziwy sprawdzian będą mieć we Wrocławiu. Jeśli tak potraktować sprawę, to Falubaz wypadł lepiej niż celująco.

Wspomniany już tor sporych problemów przysporzył najmłodszym zawodnikom. W premierowym biegu młodzieżowcy raz za razem musieli przyjmować ekwilibrystyczne pozy, by utrzymać się na motocyklu. Patryk Kociemba, zawodnik wrocławskiej Betard Sparty na jednym z łuków nie zdołał utrzymać maszyny i wpadł w bandę. W powtórce Patryk Dudek wjechał w taśmę. Zatem w trzecim podejściu do biegu otwarcia wystartowało zaledwie dwóch jeźdźców. Maciej Janowski pewnie pokonał Adama Strzelca, a wrocławianie wyszli na minimalne i jedyne w tym meczu prowadzenie (3:2).

Kolejny bieg to gonitwa bez większej historii - Falubaz wygrał 5:1. Po tym wyścigu sędzia zawodów, Jerzy Najwer zarządził ponad półgodzinne ubijanie toru. - Gdyby nie trzeba było ubijać, to bym nie kazał tego robić. Tor był fatalny - mówił rozjemca. Trudno się z tym nie zgodzić. Nawet zawodnicy gospodarzy mieli problemy z utrzymaniem się na motocyklu. Wielu po przejechaniu kilkudziesięciu metrów po prostu rezygnowało z dalszej jazdy.

Sam mecz był natomiast marnym widowiskiem. Nawierzchnia toru absolutnie nie sprzyjała jakimkolwiek mijankom. Kibice, którzy zebrali się tłumnie na wrocławskim Stadionie Olimpijskim mogli czuć się rozżaleni. Powodów do narzekań nie mogli mieć fani z grodu Bachusa, którzy stawili się we Wrocławiu w liczbie 2 tysięcy (!), bowiem zielonogórscy żużlowcy szybko pokazali rywalom ich miejsce w szeregu. W pierwszej części zawodów wygrali cztery biegi z rzędu, co kompletnie ustawiło mecz. Na domiar złego dla wrocławian na ich torze objeżdżał ich młodzieżowiec z Zielonej Góry, Adam Strzelec. - Tor był na pewno trudny, ale równy dla każdego. Cieszę się, że udało mi się wywalczyć tyle punktów - mówił po spotkaniu junior.

Każda kolejna gonitwa przysparzała fanów z Wrocławia o coraz większy ból głowy. W większości biegów liczył się start, a zielonogórzanie spisywali się w tym elemencie niemal perfekcyjnie. - Rywale pokazali kilkanaście atomowych startów, potem trudno było gonić - mówił po meczu Piotr Świderski. Właśnie Świderski był najjaśniejszym punktem w zespole z Wrocławia. Właściwie tylko on potrafił nawiązać wyrównaną walkę z ekipą spod znaku Myszki Miki. Jako jedyny potrafił w poniedziałek pokonać Andreasa Jonssona.

- Tor był przyczepny, ale taki sam dla każdego - mówił Greg Hancock. - No, ale nie oszukujmy się, tak naprawdę to był zły i niebezpieczny - dodał po chwili namysłu. Nieco w ostrzejszych słowach wypowiadał się Piotr Protasiewicz, który stwierdził, że na takim torze jeszcze nie jeździł. I bynajmniej nie chodziło o to, że był tak dobrze przygotowany...

Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra 34:55

Betard Sparta 34

9. Piotr Świderski - 13+1 (1,3,1,3,2*,3)

10. Adam Shields - 1 (0,1,0,-)

11. Tomasz Jędrzejak - 4 (d,0,1,2,1)

12. Dennis Andersson - 1 (1,-,d,-,-)

13. Kenneth Bjerre - 10 (2,2,2,1,3,d)

14. Maciej Janowski - 4 (3,1,0,d)

15. Patryk Kociemba - 1+1 (w,0,1*,0)

Stelmet Falubaz Zielona Góra 55

1. Andreas Jonsson - 14 (3,3,3,3,2)

2. Jonas Davidsson - 5+2 (2*,2*,1,0)

3. Greg Hancock - 11+1 (3,3,2*,2,1)

4. Rafał Dobrucki - 8+2 (2*,0,3,1,2*)

5. Piotr Protasiewicz - 11 (3,2,3,d,3)

6. Patryk Dudek - 1 (t,0,1)

7. Adam Strzelec - 5+1 (2,1,2*)

Bieg po biegu:

1. (61,5) Janowski, Strzelec, Dudek (t), Kociemba (w/u) 3:2 (3:2)

2. (60,7) Jonsson, Davidsson, Świderski, Shields 1:5 (4:7)

3. (61,3) Hancock, Dobrucki, Andersson, Jędrzejak (d3) 1:5 (5:12)

4. (61,1) Protasiewicz, Bjerre, Strzelec, Kociemba 2:4 (7:16)

5. (61,8) Jonsson, Davidsson, Janowski, Jędrzejak 1:5 (8:21)

6. (60,6) Hancock, Bjerre, Kociemba, Dobrucki 3:3 (11:24)

7. (61,6) Świderski, Protasiewicz, Shields, Dudek 4:2 (15:26)

8. (60,7) Jonsson, Bjerre, Davidsson, Janowski 2:4 (17:30)

9. (61,0) Dobrucki, Hancock, Świderski, Shields 1:5 (18:35)

10. (62,4) Protasiewicz, Strzelec, Jędrzejak, Andersson (d4) 1:5 (19:40)

11. (61,0) Świderski, Hancock, Bjerre, Davidsson 4:2 (23:42)

12. (61,4) Jonsson, Jędrzejak, Dudek, Janowski (d3) 2:4 (25:46)

13. (61,2) Bjerre, Świderski, Dobrucki, Protasiewicz (d4) 5:1 (30:47)

14. (62,4) Protasiewicz, Dobrucki, Jędrzejak, Kociemba 1:5 (31:52)

15. (61,6) Świderski, Jonsson, Hancock, Bjerre (d4) 3:3 (34:55)

Sędzia: Jerzy Najwer (Gliwice)

Widzów: 10 000 (w tym 2 000 z Zielonej Góry)

NCD: Greg Hancock w biegu 6. - 60,6 sek.

Startowano wg pierwszego zestawu

Źródło artykułu: