Jechać mogę, ale z bólem mogę nie wygrać - wypowiedzi po meczu w Grudziądzu

Po przegranym spotkaniu z RKM-em Rybnik, szanse GTŻ-u na awans do pierwszej czwórki drastycznie zmalały. Poniżej prezentujemy Państwu wypowiedzi zarejestrowane tuż po zakończeniu niedzielnego spotkania.

Roman Chromik (RKM Rybnik): Udało nam się wygrać, z czego się cieszę. Nam są bardziej potrzebne punkty, gdyż musimy uciekać od tego siódmego miejsca. Nie jestem zadowolony ze swojego dorobku. Nie przepadam za tak twardymi torami. Ciężko jest się dopasować później.

Patryk Pawlaszczyk (RKM Rybnik): Tor może nas troszeczkę zaskoczył, że był aż tak twardy, ale byliśmy jak widać na to przygotowani. Grudziądz na swoim torze jest jednak silny co pokazuje zwycięstwo z zespołem z Ostrowa. Dopasowaliśmy się odpowiednio po kilku biegach i udało się wygrać. Po sześciu, siedmiu biegach już wiedzieliśmy jak jechać po tym torze. Na starcie było różnie, raz wygrywaliśmy, a czasem nie. Udawało się jednak kilka razy minąć rywali na trasie. Wygraliśmy to spotkanie za trzy punkty i z tego bardzo się cieszymy. Mam nadzieję, że ta wygrana powie coś naszym prezesom.

Piotr Świderski (RKM Rybnik): Spodziewaliśmy się tego zwycięstwa. Jechaliśmy tutaj po wygraną. Dołożyliśmy wszelkich starań, zawodnicy i trener, żeby tutaj wygrać. Byliśmy na to nastawieni i ta sztuka się nam udała. Jeżeli chodzi o sytuację z Allenem to jest żużel. Nie mam pretensji do Anglika. Wyprzedziłem go na trasie, on chciał mnie wyprzedzić na ostatnim łuku, zrobił to po faulu. Po biegu powiedział mi, że nie było to celowe. Nie myślał, że ja wrócę do krawężnika, że pojadę szeroko. On był tak rozpędzony, że zahaczył o mój motocykl. Jego błąd ale nie mam do niego większych pretensji. Jestem troszeczkę poobijany i mam zniszczony kevlar, który praktycznie się nie nadaje do jazdy, generalnie czuję się dobrze.

Maciej Kuciapa (RKM Rybnik): Cieszymy się z wygranej. Wiadomo, że nasza sytuacja w tabeli nie jest za ciekawa. Bardzo chcieliśmy tutaj zawalczyć i jestem szczęśliwy, że się udało. Mam podwójne zadowolenie, mój występ był dobry, drużyna wygrała i walczymy dalej. Nareszcie dograłem wszystko, dopasowałem od początku i było widać efekty.

Andrzej Maroszek (GTŻ Grudziądz): Myślałem, że najgorsze mamy za sobą i po pierwszym przegranym meczu z Gdańskiem, tutaj u siebie, złapaliśmy wiatr w żagle, że nie ma tutaj jakiejkolwiek opcji byśmy przegrali jakiś mecz. Stało się niestety inaczej, tym bardziej, że Grudziądzu chyba jest jakiś uraz Rybnika. Praktycznie w 2000 roku była ostatnia wygrana. Być może była zbyt wielka mobilizacja tego wszystkiego, chcieliśmy zdobyć punkt bonusowy a nie udało się nam wygrać meczu. Allen dziś nie był sobą. Był statystą w tych zawodach, niczym więcej. Po upadku w Anglii zapewniał 100 proc. dyspozycję, jednak stało się inaczej. Nikt mi nie powie, że po takim upadku można czuć się w pełni sił, co dokładnie widać po upadku Puszakowskiego. Mariusz przyjechał po spawaniu laserowym w Anglii, na piątkowy trening i przyznał się szczerze. "Jechać mogę, ale z bólem mogę nie wygrać". Szanuję jego wypowiedź, szanuję jego zdrowie, nie chciałem nim szafować. Niestety widać było jego brak w naszych szeregach. O Klingbergu, Anderssonie i o naszej złotej młodzieży, żadnej pochwalnych słów nie mogę wyrazić. Jakby na to nie patrzeć Szwedzi na trasie gubili punkty. Oni tylko dowozili punkty. Jeżeli można było wygrać bieg, przyjechał drugi. Można powiedzieć, że dwa punkty dowiózł. Czemu dwa, a nie trzy? To rywale wyprzedzali nas na trasie, nie potrafiliśmy się odnaleźć mimo to, że od środy podczas treningów tor był identyczny i praktycznie się nie zmienił. Nikt nie może zrzucić winy na tor. Dyspozycja tych zawodników była mizerna, może to leży w sferze psychiki. Być może to był za duży nacisk na tego bonusa a skończyło się na porażce. Może to odwróciło się przeciwko nam.

Kamil Brzozowski (GTŻ Grudziądz): Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Straciliśmy dzisiaj trzy punkty. Jeżdżę i na GM i na Jawach, próbuję wszystkiego nie wiem co się dzieje. Nie jestem zadowolony ze swojego sprzętu. Kilkakrotnie trenuję na torze w Grudziądzu, ale dalej mi nie idzie. Najgorsze jest to, że niedługo przede mną półfinał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, ciągle próbuję nowych rozwiązań i mam nadzieję, że zdążymy na czas. Ciężko jest się przestawić z Jawy na GM, gdzie na tych pierwszych ścigam się ponad trzy lata. To ogromna różnica. Po meczu było widać, że kibice są za żużlem w Grudziądzu. To bardzo miłe, a nam po prostu jest bardzo smutno, że dziś przegraliśmy.

Komentarze (0)