Adam Pawliczek: Każdy musi się wypowiedzieć dlaczego jest tak, a nie inaczej

Przed rewanżowym meczem ze Startem Gniezno w rybnickim obozie mówiło się nie tylko o wygranej, ale i walce o bonus. "Orły" szybko i dosadnie zweryfikowały złudne nadzieje Rekinów. Zawodnicy ROW-u na własnym torze, jadąc w optymalnym zestawieniu, przegrali wyżej, w porównaniu z meczem wyjazdowym. Jaka była tego przyczyna?

Załamania nie krył szkoleniowiec Rekinów Adam Pawliczek, który przed początkiem spotkania mobilizował, jak tylko mógł, swoich podopiecznych. - Miał być rewanż za porażkę w Gnieźnie, ale niestety nie udało się. Myślałem, że zdołamy osiągnąć zdecydowanie lepszy wynik w porównaniu z pierwszym meczem, a okazało się, że to właśnie w Gnieźnie był lepszy wynik i to bez Antonia... Nie wiem co powiedzieć - podsumował niedzielne spotkanie popularny "Paweł".

Nadzieje związane z rewanżowym pojedynkiem z gnieźnieńskim Startem były na Śląsku olbrzymie. Rybniczanie mieli wygrać i w końcu odbić się od dna, tymczasem wydaje się, że ROW ugrzązł na dobre w ogonie pierwszoligowej tabeli i koszmar sprzed sezonu, w którym to Rekiny walczyły o utrzymanie w barażach, wydaje się być bardzo realny.

- Myślałem, że w Rybniku przynajmniej wygramy, żeby wejść na jakieś właściwe tory, no ale cóż... tak się nie stało. Dziur w składzie jest za dużo, bo jak jedzie jeden, to znowu nie jedzie inny - dodaje Pawliczek. - W końcu pojechaliśmy optymalnym składem. Takim, jaki zdołał objechać bydgoską Polonią. Wtedy jednak punktował cały skład, a dzisiaj większość niestety nie pojechała.

W rybnickim składzie tradycyjnie pretensji nie można mieć w zasadzie jedynie do Antonio Lindbaecka, który znów zapunktował na bardzo wysokim poziomie. Zawiódł Rory Schlein, który z czterech biegów tylko w jednym zdołał dowieźć punkty do mety.

Jaka jest przyczyna takiej słabej jazdy m.in. Australijczyka? - Cóż mogę powiedzieć. Mamy skład taki, jaki mamy. Od początku mieliśmy problemy z kontuzjami. Teraz jednak zawodnicy, którzy borykali się z urazami, mieli z powrotem wejść w dobrej formie do drużyny, a tak nie jest - komentuje trener ROW-u.

Po tej porażce może dojść w rybnickim klubie do trzęsienia ziemi, bowiem w trakcie tygodnia wszystko było podporządkowane pod mecz ze Startem. Było wsparcie finansowe, był optymalny skład. Było w zasadzie wszystko, co potrzebne, żeby wygrać. Tak się jednak nie stało.

- Na pewno zrobimy spotkanie z zawodnikami. Był pełny skład i myśleliśmy, że wygramy. Każdy musi się wypowiedzieć dlaczego jest tak, a nie inaczej - zakończył Pawliczek.

Źródło artykułu: