Mimo znakomitej postawy od początku sezonu drużyna z Grudziądza zanotowała w ostatnim czasie dwie porażki na własnym torze - ze Startem Gniezno i Polonią Bydgoszcz. O tyle bolesne, że będą one się liczyć w rundzie finałowej, do której podopieczni Roberta Kempińskiego już się zakwalifikowali. - Słabo zaczęli jeździć liderzy, słabiej spisuje się zresztą cała drużyna. Nikt nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Szukamy więc dobrego "lekarza" i dobrego "lekarstwa". Wszyscy zawodnicy chcą spotkać się w Grudziądzu, potrenować na torze i dobrze przygotować się do meczu z Lotosem - mówi prezes Zbigniew Fiałkowski na łamach Gazety Pomorskiej.
Biorąc pod uwagę dwie porażki i dotychczasowe 4 punkty zaliczane do rundy finałowej ogromnego znaczenia nabiera kolejny mecz - 17 lipca w Gdańsku. - Jedziemy tam walczyć o wszystko. Na pewno nie poddamy się już przed meczem. Chcemy naprawić to, co zepsuliśmy w meczach ze Startem i Polonią. Chcemy wrócić do gry o awans. Ten sezon pokazał, że niespodzianki się zdarzają. Dlaczego więc nie mielibyśmy sprawić niespodzianki w Gdańsku? - twierdzi szef GTŻ-u.
Źródło: Gazeta Pomorska.
Grudziądzanie w pogoni za ligowymi punktami... Czy uda się je zdobyć w Gdańsku?