- Tata dobrze dopasował sprzęt. Wygrałem dwa pierwsze biegi, ale było trochę za mocno, zeszliśmy trochę w dół z przełożeniami i było jeszcze lepiej. Przegrałem jeden bieg ze startu, Łukasz Cyran z Gorzowa wyprostował motor na wejściu w łuk i zahaczył mnie hakiem. Pogubiłem przy tym trochę szprych, ale udało mi się dojechać do mety i jeszcze go wyprzedzić. Zaliczam te zawody do udanych występów - podsumował występ w Zielonej Górze Przemysław Pawlicki.
W czterech ostatnich dniach młody zawodnik Unii pokonał aż trzy razy finalistę IMŚJ Grzegorza Zengotę. Uczynił to nawet na jego torze. - Pokonać takiego ekstraligowego zawodnika to spory wyczyn. Udało mi się go trzy razy pokonać i myślę, że będzie więcej biegów z takimi lepszymi zawodnikami, których będę miał możliwość wyprzedzić. Mam dobrze przygotowany sprzęt, którym zajmuje się mój tata. Chciałbym podziękować wszystkim moim sponsorom: Madbull, Cegielnia Czacz, Darek Buśkiewicz, Nice, Polcopper, Marwin Piaski, Top Nat Drańczarek Astromal, Agromix, Agrohandel. Chyba wymieniłem wszystkich sponsorów, a jeśli kogoś pominąłem to bardzo przepraszam, ale pamiętam o wszystkich. Chciałbym im serdecznie podziękować za pomoc za to, że są ze mną od początku - stwierdził Pawlicki, który już od najmłodszych lat docenia wkład sponsorów w swoją żużlową karierę.
Wszystko wskazuje na to, że Pawlicki doczeka się w końcu debiutu ligowego, gdyż w meczu z Atlasem nie będzie mógł pojechać Robert Kasprzak, który w ostatnich spotkaniach zajmował miejsce polskiego młodzieżowca w składzie. - Trener wspominał, że chce mnie wystawić do tego meczu. Zobaczymy jak zadecyduje tata z prezesem i trenerem. Ja na razie nic nie wiem. Podobno mam wystąpić w tym meczu. Na pewno będą chciał się dobrze pokazać przed swoimi kibicami i sponsorami - zakończył młody żużlowiec. Dodajmy, że Przemysław Pawlicki znalazł się w awizowanym składzie Unii pod nr 14.