O godz. 2:10 jadący do zgłoszenia nieoznakowany radiowóz uderzył przechodzącego w niedozwolonym miejscu, rozmawiającego przez telefon kibica. Policjanci od razu udzielili poszkodowanemu pomocy, jednak o 2:30 lekarz przybyły na miejsce stwierdził zgon. Poszkodowanym jest 23-letni mieszkaniec Zielonej Góry, osierocił 5-letnie dziecko.
Kilka minut później na miejscu pojawił się prokurator, jednak nie mógł rozpocząć czynności, bowiem uniemożliwił mu to napierający tłum kibiców. - Policja zmuszona była użyć gazów łzawiących, armatki wodnej, a także broni gładkolufowej. Sześciu policjantów oddało 155 strzałów w powietrze. Nie ma informacji, że ktoś został ranny od kuli - poinformował na konferencji prasowej Alfred Staszak z prokuratury okręgowej w Zielonej Górze.
W zamieszkach, które rozpoczęły się w różnych częściach Zielonej Góry, ciężko ranne zostały dwie policjantki - jedna została kopnięta w twarz i ma złamaną szczękę, druga została trafiona ciężkim przedmiotem w głowę i ma złamaną podstawę czaszki. Wielu policjantów ma lżejsze obrażenia.
Zniszczono 10 samochodów, w jednym z komisariatów wybito 28 szyb. Zdewastowana została także stacja paliw, w okolicach której doszło do wypadku - wandale zaczęli wylewać paliwo z dystrybutorów, policja i obsługa stacji zmuszona była odciąć dopływ prądu, by nie dopuścić do tragedii.
Nie wiadomo dokładnie z jaką prędkością poruszał się radiowóz. - Nie ma jednak wskazania dowodowego, że jechał szybciej niż 50 km/h - wyjaśnił prokurator Robert Kmieciak. Prowadzący samochód policjant ma 6-letnie doświadczenie w służbie, pierwsze badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy.
Prokuratura wszczęła dochodzenia w trzech sprawach - wypadku, w którym zginął kibic, napadu na funkcjonariuszy oraz zniszczenia mienia. Ustalenie wszystkich szczegółów w pierwszej sprawie nie będzie jednak łatwe, bowiem kibice, którzy byli na miejscu wypadku bezpośrednio po nim, uniemożliwili prokuratorom zbieranie dowodów i prawdopodobnie zadeptali część lub wszystkie ślady. Na godz. 14 zaplanowana jest sekcja zwłok. Prokuratura traktuje sprawę zamieszek w Zielonej Górze jako priorytetową.
Po zamieszkach zatrzymanych zostało dziewięć osób, w tym jedną kobieta.
- Nie ma podstaw twierdzić, że mecz i impreza były nieprawidłowo zabezpieczone - powiedział prokurator Staszak.
Czytaj również: