Michał Pawlaszczyk dla SportoweFakty.pl: Szkoda, że Daniel nie o wszystkim pamięta

Daniel Pytel i Sławomir Drabik w rozmowie ze SportoweFakty.pl wspominali o problemach finansowych rybnickiego klubu i zaległościach względem zawodników. Nieścisłości w wypowiedzi zwłaszcza Pytela wyjaśnił prezes Michał Pawlaszczyk.

- Nasza sytuacja finansowa nie jest najlepsza i nie jest to jakąś wielką tajemnicą. Muszę się jednak odnieść do wypowiedzi Daniela Pytela, bo mam wrażenie, że zapomina o paru rzeczach. Po pierwsze zarzuca mi i Darkowi Momotowi, że jesteśmy niekompetentni. Ma do tego prawo, jest to jego zdanie i nie zamierzam z tym polemizować. Nie może jednak mówić, że cała drużyna jechała za darmo. Niech powie, ile dostał pieniędzy. Ja nie twierdzę, że jest spłacony do końca, ale nie jest też tak, że nie otrzymywał żadnych pieniędzy, a drużyna jeździła za darmo. Ważne jest również to, że Daniel nie jest stroną w rozmowach z klubem, bo sprzedał swoje długi firmie windykacyjnej. Nieprawdą jest to, że nie było kontaktu z naszej strony z zawodnikami. Darek Momot dzwonił do niego kilkakrotnie. Rozmawiamy również z innymi zawodnikami i przedstawiamy im naszą sytuację oraz mówimy o ewentualnych rozwiązaniach. Żeby było śmieszniej - poszły pisma do zawodników z opisem całej sytuacji. Daniel już pisma nie dostał, bo on wierzytelność sprzedał i przestał być stroną. Wręcz przeciwnie - w momencie gdy zapukała do nas firma windykacyjna, to dowiedzieliśmy się, że doradzono Pytelowi, aby nie odbierał od nas telefonu. Szkoda, że Daniel takich rzeczy nie pamięta - powiedział dla SportoweFakty.pl Michał Pawlaszczyk.

Prezes rybnickiego klubu wspomina również o tym, że Daniel Pytel oprócz pieniędzy otrzymał od klubu silnik. - Oprócz gotówki Daniel otrzymał od nas silnik i krzywkę. To jest takie przerzucanie się oskarżeniami. Daniel wspomina coś o przygotowaniach do sezonu. No można polemizować o ich poziomie, skoro osiągnął średnią biegową niewiele ponad punkt. Powtarzam - rozmawiamy z zawodnikami i niektórzy potrafią nas zrozumieć. Szkoda, że część z nich nie rozumie, że tworząc taką otoczkę wokół klubu, nam nie pomagają - wyjaśnił Pawlaszczyk.

W ostatnim czasie wiele mówiono o możliwym wsparciu klubu ze strony Kompanii Węglowej. Na jakim etapie są rozmowy i czy jest szansa na poprawę sytuacji finansowej klubu? - Zawodnicy otrzymują od nas informacje, że od momentu, kiedy odbył się u nas turniej o puchar Kompanii Węglowej, nie ma tygodnia, w którym nie rozmawialibyśmy na temat wsparcia klubu. Są to bardzo trudne rozmowy. Staramy się przedstawiać nasze zalety, bo trudno przekonać kogoś, jak się pokazuje wady. Nie rozumiem również jednej rzeczy. Wiemy, jak wygląda sytuacja klubów żużlowych w Polsce. Wszystko wskazuje jednak na to, że najgorszym klubem jest Rybnik. Nikt się nie spyta mnie i Darka Momota, ile zostało nam do spłacenia kredytu, który wzięliśmy na rybnicki klub. Wszyscy widzą tylko Volksvagena i Hondę, którymi jeździmy. Nikt się również nie zapytał, w jaki sposób one zostały kupione i czy przypadkiem pieniądze z ich zakupu nie trafiły na konto klubu, aby mogły być przeprowadzone remonty silników przed spotkaniami barażowymi z Lublinem. O to niestety nikt nie pyta - zakończył Michał Pawlaszczyk.

Daniel Pytel: Cała drużyna jeździła za darmo

Sławomir Drabik czeka na zaległe wypłaty

Komentarze (0)