- Szkoda, że przegraliśmy. Było bardzo trudno spasować się z tym torem gnieźnieńskim. Mój wynik, jak na juniora, może cieszyć. Na pewno brakowało punktów całego zespołu, gdyby każdy dołożył po te 5 punktów, to byłoby dużo łatwiej - komentował zaraz po zawodach.
"Krecik" po wypożyczeniu z Rybnika do Opola wyraźnie "odżył" i stał się jednym z liderów drugoligowca, gdzie ma pewne miejsce w składzie i niemal w każdym meczu notuje dobre rezultaty. - Gdybym został w Rybniku, to na pewno nie miałbym miejsca w składzie. Jeździłbym może bieg, góra dwa, a niekiedy wcale. Tutaj jestem w składzie, staram się jak mogę, lecą ze mnie ostatnie poty i oby tak dalej - twierdzi. - Co do sprzętu to jest, jak jest. Posiadam zarówno swój prywatny sprzęt, jak i klubowy. Raz jeden "idzie" lepiej, raz drugi i korzystam z lepszego w danym dniu. .
W ostatnim czasie dużo mówiło się o tym, że kierownictwo Kolejarza faworyzuje zawodników zagranicznych, chociaż nie są oni lepsi od krajowych żużlowców. Według Flegera lepiej jeździ się w zespole złożonym z Polaków, niż opartym na "armii zaciężnej": - Na pewno jest raźniej, kiedy jeżdżą Polacy w lidze. Bryan Lyngso wyjechał sobie na urlop, dlatego Kolejarz nie może korzystać z jego usług. Wydaje mi się, że lepiej czuje się w polskim składzie niż w drużynie, w której mieliby startować sami obcokrajowcy.
Wychowanek klubu z Rybnika myśli już powoli o następnym sezonie: - Chyba zostanę w Opolu. Jest mi tutaj fajnie, jeśli nie uda się awansować w tym roku, to zrobimy to za rok i wtedy też zostanę w Opolu, bo będzie I liga. (śmiech) Zobaczymy jeszcze jak to będzie z moją formą.