Włókniarz Częstochowa nie otrzymał licencji na starty w przyszłorocznych rozgrywkach. Grzegorz Zengota mimo to jest spokojny o losy swojego nowego klubu. - Od początku patrzyłem na sytuację Włókniarza z optymizmem. Ostatnio wokół klubu dzieją się bardzo pozytywne rzeczy. Wygląda na to, że idzie nowa jakość. Trzymam kciuki za włodarzy częstochowskiego klubu, żeby jak najszybciej uporali się ze wszystkimi trudnościami - powiedział dla SportoweFakty.pl zawodnik.
Wychowanek zielonogórskiego Falubazu wybrał ofertę Włókniarza ponieważ w swoim macierzystym klubie miałby problemy ze znalezieniem się w meczowym składzie. Zengota podkreśla, że kwestie finansowe miały w tym kontekście drugorzędne znaczenie. - Jestem młodym zawodnikiem. Potrzebuję jak najwięcej startów, żeby móc się rozwijać. Chciałbym wejść na szczebel wyżej jako sportowiec a nie będzie to możliwe bez systematycznego konfrontowania swoich umiejętności z najlepszymi. Chcę należeć do krajowej czołówki polskich żużlowców. W Zielonej Górze włodarze postawili na Rune Holtę i nie pasowałem do składu ze względu na KSM. Potrafię zrozumieć Krzyśka Jabłońskiego, który zgodził się na rolę rezerwowego. On jest starszym zawodnikiem i bliżej mu już do zakończenia kariery. Ja jestem młody i mam przed sobą wiele lat ścigania. Grzanie ławy nie wchodziło w moim przypadku w rachubę. W Częstochowie mam zapewnione miejsce w składzie i to jest dla mnie najważniejsze. Pieniądze miały tutaj drugorzędne znaczenie. Wierzę, że przyszły sezon będzie dla Włókniarza znacznie lepszy pod każdym względem niż poprzednie.
Grzegorz Zengota uważa, że częstochowska drużyna może sprawić w przyszłorocznych rozgrywkach niejedną niespodziankę. - Cieszę się z tego, że w Częstochowie będzie jeździł Grigorij Łaguta. To jest zawodnik, który będzie naszym liderem. My będziemy starali się mu dorównać. Mam nadzieję, że dojdą do składu jeszcze dwaj solidni żużlowcy. Zapowiada się, że będziemy mieli dość nieobliczalny zespół. Chciałbym, żebyśmy okazali się "czarnym koniem" rozgrywek.