Rafał Dobrucki dla SportoweFakty.pl: Dwie ligi w jednej

Powoli krystalizuje się układ sił w Speedway Ekstralidze. Biorąc pod uwagę papierowe dywagacje wydaje się, że liga podzieli się na dwie piątki. Portal SportoweFakty.pl sprawdził, jak widzi to trener Stelmet Falubazu Zielona Góra, Rafał Dobrucki?

- Globalnie można to ująć w ten sposób, że będziemy mieli dwie ligi w jednej lidze. Tak mi to przynajmniej na razie wygląda. Zdaje się, że rozgrywki będą podzielone nie tyle ze względu na play-offy, co siłę drużyn. Wydaje mi się, że będzie ona zróżnicowana. Pięć drużyn jest zmontowanych w ten sposób, że każda z nich może walczyć o mistrzostwo Polski. Pozostałe pięć, o ile oczywiście sprawy licencyjne zostaną pozytywnie załatwione, będzie z pewnością troszeczkę odstawać od czołówki. Jazda tam będzie o coś zupełnie innego i raczej nie o medale - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Rafał Dobrucki.

Według trenera Stelmet Falubazu nie można wskazać zdecydowanego faworyta rozgrywek. - Nie chciałbym nikogo wskazywać. Raz, że jest to w tej chwili trudne, a dwa, że liga nie będzie zbyt wyrównana. Drużyny są dość mocno zróżnicowane. Będzie pięć lepszych kadrowo zespołów i pięć odstających. Wydaje mi się zatem, że zmiana polityki niczego nie wniosła. Mam tu na myśli zwłaszcza przepis o jednym zawodniku z Grand Prix, który jest zupełnie bez sensu. Podtrzymuję moja opinię na ten temat. To totalny bubel regulaminowy - podkreślił.

Dobrucki zaznaczył, że podział ligi na dwie piątki wcale nie musi oznaczać, że któraś z ekip, której daje się mniejsze szanse, nie może namieszać w czołówce. - Trudno powiedzieć, jak to będzie. Może okazać się tak, że jedna z ekip, która na tę chwilę nie jest rozpatrywana w pierwszej piątce pod względem siły rażenia, w tejże piątce może się znaleźć. Nie chciałbym jednak już teraz wypowiadać się na ten temat. Nigdy bowiem nie miałem w zwyczaju dzielić skóry na niedźwiedziu i tym razem również nie będę tego robił.

Jak na tle rywali przedstawia się siła obrońców tytułu z Zielonej Góry? - Na pewno jesteśmy w pierwszej piątce, o której mówimy. Wszystko może się wydarzyć. Myślę, że mimo wszystko nasz skład jest fajny. Szkoda tylko, że nie będziemy już mogli w naszej drużynie oglądać mistrza świata Grega Hancocka. Zmiany nie były dla nas korzystne, ale zgodnie z regulaminem musiały zostać poczynione. Jak wiadomo, dla Falubazu zmiany regulaminowe odbiły się najwięcej. Miejmy to więc na uwadze. Mimo tego udało się skonstruować dobry, równy zespół. Myślę, że będziemy się liczyć w walce o medale - zakończył "Dobruc".

Źródło artykułu: