- Myślę, że obóz udany. Był co prawda może nie dużo, ale jednak bardziej intensywny niż ten przed rokiem, również w Harrachovie. Wynikło to z tego, że mieliśmy doskonałe warunki zarówno na narty zjazdowe, z których korzystaliśmy rzadziej, jak i na narty biegowe, które stanowiły podstawę tego obozu. W dodatku zajęcia na sali. Mieliśmy trzy dosyć trudne treningi dziennie. Wydaje mi się więc, że było wystarczająco intensywnie. Dobrze przepracowaliśmy ten okres - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Rafał Dobrucki.
Trener Stelmet Falubazu podkreślił, że jest zadowolony z górskiego zgrupowania Drużynowych Mistrzów Polski. - Myślę, że jak najbardziej. Popracowaliśmy i potrenowaliśmy, pogodę mieliśmy bardzo dobrą, warunki do jazdy na nartach doskonałe. Niczego więcej nie można było oczekiwać.
"Dobruc" przyznał, że zawodnicy dość mocno dostali w kość, ale nikt przesadnie nie narzekał. - Nikt raczej na nic się nie uskarżał, niemniej jednak jak zwykle trzeci dzień obozu był najtrudniejszy, kiedy wszyscy przechodzą drobny kryzys. Miało to miejsce również teraz, ale jest to normalna sprawa, która zazwyczaj wychodzi w tym okresie. Myślę, że potwierdza to więc prawidłowość całego obozu - podkreślił szkoleniowiec.
Zielonogórzanie w górach byli przez pięć dni, od 22 do 27 stycznia. W skład zgrupowania najlepszej drużyny sezonu 2011 weszły również dwa turnieje w halową piłkę nożną; tuż przed wyjazdem do Harrachova w Siedlisku i dzień po powrocie w Lesznie.