Mistrza poznasz po tym jak kończy

Rozgrywki ligowe rozgrzewają głównie kibiców lokalnych drużyn, jednak dla zawodników najważniejszym celem, do którego dążą lub chcieliby dążyć jest korona najlepszego żużlowca globu. Marzeniem chyba każdego żużlowego adepta jest być najlepszym na świecie. Co statystka mówi o inauguracyjnych turniejach?

Damian Woźniak
Damian Woźniak

Imprezą inaugurującą tegoroczne zmagania była, zapewne nie tylko dla mnie, pierwsza runda tegorocznych mistrzostw świata. Choć od Auckland stolicę Polski dzieli blisko dwadzieścia tysięcy kilometrów, a na dodatek zawody odbywały się w porze, gdy przeciętny obywatel odsypia jeszcze trudy pięciodniowego dnia pracy to jednak w kraju nad Wisłą można było odczuć ten specyficzny dreszczyk żużlowych emocji wywołany u spragnionych wrażeń kibiców przez najlepszych lewoskrętnych jeźdźców świata.

Amerykańskie Auckland, czyli status quo?

Niezwykle ciekawe zawody w debiutującej w cyklu Grand Prix Nowej Zelandii rozstrzygnął na swoją korzyść Greg Hancock. Kalifornijczyk wyglądał na torze tak jakby zmagania toczyły się jeszcze w zeszłym sezonie. Za plecami Jankesa finiszował Jarosław Hampel, potwierdzając atuty z poprzednich medalowych sezonów. Najniższy stopień podium wywalczył Nicki Pedersen. Duńczyk chciałby znów być "dziki", choć wydaje się, że mimo wysokiego miejsca czegoś brakuje mu do formy z dawnych lat. Ostatnie miejsce w finale dowiózł Jason Crump, sygnalizując, że nadal ma ochotę walczyć o najwyższe laury. Piąte miejsce zajął suweren serii zasadniczej, czyli Tomasz Gollob.

Czy wygrana Hancocka w inauguracyjnym turnieju to zapowiedź walki o obronę korony i marszu po trzecie w karierze złoto? Statystycznie rzecz biorąc takie rozstrzygniecie przemawia jednak na korzyść Hampela.

Złoto dla pokonanego

W siedemnastoletniej historii serialu pod tytułem Speedway Grand Prix tylko trzem zawodnikom, którzy w rozpoczynających mistrzowskie zmagania zawodach znaleźli się poza wyścigiem finałowym, udało się na koniec sezonu dumnie paradować ze złotym medalem IMŚ. Najlepszym przykładem tego jest właśnie Hancock, który w poprzednim sezonie inauguracyjny cykl turniej w Lesznie ukończył na piątej pozycji. Drugim jeźdźcem, który tego dokonał jest Tony Rickardsson. Szwed w 1999 roku w czeskiej Pradze nie zdołał zakwalifikować się do półfinału kończąc zawody na jedenastym miejscu. Pozycję dwunastą w Grand Prix Europy w Lesznie w 2010 roku zajął Tomasz Gollob, co nie przeszkodziło mu w wywalczeniu na koniec sezonu upragnionego tytułu.

Finał gwarancją sukcesu

W pozostałych czternastu przypadkach medal z najcenniejszego kruszcu po ostatnich zawodach mistrzowskiej batalii wędrował na szyję któregoś z zawodników będącego uczestnikiem wyścigu finałowego pierwszych w sezonie zawodów. Najczęściej, bo aż sześciokrotnie tytuł trafiał w ręce żużlowca, który na inaugurację cyklu zajmował drugie miejsce. Tak było w przypadku Hansa Nielsena (Wrocław 1995), Marka Lorama (Praga 2000) oraz dwukrotnie Nickiego Pedersena (Chorzów 2003 i Krsko 2008) i Jasona Crumpa (Sztokholm 2004 i Krsko 2006). Pięciokrotnie miano najlepszego jeźdźca globu przypadał zwycięzcy pierwszego turnieju. Dokonali tego trzykrotnie Rickardsson (1998, 2002, 2005) i po razie Hancock (1997) oraz Nicki Pedersen (2007). Dwa razy złoty krążek IMŚ zdobywali ostatni w wielkim finale pierwszych zawodów. Zdołali tego dokonać, drugi z członków dawnego teamu Exide,  Billy Hamill (1997) oraz Tony Rickardsson w 2001 roku. Jedynie raz, w 2009 roku Jason Crump z trzeciej lokaty na rozpoczęcie mistrzostw zdołał awansować na sam żużlowy szczyt.

Czterokrotnie w przeciągu siedemnastu edycji trzech spośród czterech uczestników ostatniego biegu inauguracyjnego turnieju można było zobaczyć na podium na koniec sezonu. Po raz pierwszy miało to miejsce na praskiej Markecie. W 1997 triumfował Hancock, przed Hamillem oraz Gollobem i taka właśnie kolejność utrzymała się do końca mistrzostw. Rok później na początek cyklu zwycięstwo zanotował Rickardsson i pierwszą lokatę dowiózł do końca sezonu. Drugiego Hamilla na koniec sezonu prześcignęli pozostali uczestnicy praskiego finału - odpowiednio Jimmy Nilsen i Tomasz Gollob i w takiej kolejności podzielili się pozostałymi medalami. Amerykanin ostatecznie zajął w sezonie 1998 dziewiątą lokatę. Medalistów za cały sezon zmagań poznaliśmy także na inaugurację w norweskim Hamar w 2002 roku. Triumfował tam Rickardsson przed Ryanem Sullivanem, Mikaelem Karlssonem oraz Crumpem. Tytuł wywalczył "Ricky", srebro Crump, a brąz drugi z Australijczyków jadących w tym finale. Ostatni taki przypadek miał miejsce we Wrocławiu podczas Grand Prix Europy. Na Stadionie Olimpijskim w 2005 wygrał Rickardsson, przed Kangurami Leigh Adamsem i Crumpem. Na koniec sezonu Jason przeskoczył starszego kolegę i odebrał srebrny medal za całoroczne zmagania.

Srebro spoza finału

Jeśli chodzi o pozostałe miejsca medalowe to aż ośmiokrotnie tytuł wicemistrza świata zdobywał zawodnik, który w pierwszych zawodach nie zdołał zakwalifikować się do finałowej gonitwy. Tak było trzykrotne w przypadku Crumpa (16. miejsce w 2001r., 7. w 2003 i 5. w 2008). Jeden raz taką stratę odrabiali Rickardsson (5. w 1995), Hancock (11. w 2006), Gollob (9. w 2009) oraz Andreas Jonsson, który był trzynasty podczas zeszłorocznych zawodów w Lesznie. Trzykrotnie srebrny medal zdobywali trzeci zawodnicy pierwszych zawodów – Hans Nielsen (1996), Rickardsson (2004) oraz Crump w 2005 roku. Dwukrotnie: zwycięzcy (Gollob - 1999 i Hamill - 2000), drudzy na mecie (Hamill - 1997 i Hampel - 2010) oraz ostatni w finale (Nielsen - 1998 i Crump - 2002).

Brąz dla zwycięzcy

Brązowe medale sześć razy trafiały na szyję zwycięzcy inaugurującej cykl rundy. Wśród tych żużlowców byli: dwukrotnie Gollob (2001 i 2008) oraz Rickardsson (2003), Nicki Pedersen (2006), Emil Sajfitdinow (2009), a także Jason Crump (2010). Po cztery razy na najniższym stopniu podium za cały rok rywalizacji stawali ci, którzy w finale pierwszego turnieju do mety dojechali na ostatniej pozycji (Gollob - 1998, Nilsen - 1999, Crump - 2007, Hancock - 2011) oraz ci, którym do niego nie udało się awansować (Hancock 7. miejsce w 1996 i 6. w 2004, Sam Ermolenko - 6. w 1995, Rickardsson - 6. w 2000). Dwukrotnie brąz zdobywali drudzy zawodnicy inauguracyjnego finału. Byli to Sullivan w 2002 roku oraz jego rodak Adams w roku 2005. Tylko Tomaszowi Gollobowi udało się utrzymać na zakończenie cyklu trzecie miejsce zdobyte na Markecie w 1997 roku.

Statystyka ma do siebie to, że jest jedynie grą cyfr i zestawień. W świecie sportu może być traktowana głównie jako dodatek. Szczególnie w przypadku speedwaya wyliczenie czegokolwiek jest praktycznie niemożliwe. Lecz dzięki powyższej statystyce możemy przypomnieć sobie losy zawodów siedemnastu poprzedników nowozelandzkiego Auckland i ich głównych bohaterów. Kto utrzyma, poprawi lub pogorszy swoje notowania z pierwszych w tym sezonie zawodów na koniec sezonu? Odpowiedź już tylko za jedenaście rund. Parafrazując jednak klasyka prawdziwego mistrza poznaje się po tym nie tylko jak zaczyna, ale jak kończy.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×