Niech wezmą się w końcu do roboty - wypowiedzi po meczu Kolejarz Opole - Victoria Piła

Po niespodziewanej porażce z Victorią Piła zawodnicy i trener Kolejarza Opole doszukiwali się jej przyczyn. Gościom, z powodu pierwszego zwycięstwa w sezonie, dopisywały humory.

Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Zrobiłem wielki ukłon w stronę kibiców, kontraktując Daniela Pytla. Myślałem, że to wzmocnienie coś wniesie do zespołu. Jednak chyba popełniłem błąd, wycofując Adama Czechowicza, wiedząc, że na własnym torze gwarantuje on określoną zdobycz. Na papierze mamy silną drużynę. Nazwiska są dobre, lecz zawodnicy źli. Prawdopodobnie jutro zbierzemy się i podejmiemy decyzje o przyszłości. Nie chcę na gorąco oceniać każdego z żużlowców, choć dostrzegalne są kłopoty sprzętowe. Bracia Rempałowie to nie zawodnicy, którzy w poprzednim roku zdali licencję. Mają doświadczenie i w przeszłości ocierali się ekstraligę. Nie należy jednak tłumaczyć się wyłącznie nietrafionymi inwestycjami w silniki. Każdy z jeźdźców jest zawodowcem i dostał pieniądze na przygotowania. Nie wiem, czy któryś klub oferuje lepsze warunki od naszego. Być może nasi żużlowcy tak się rozluźnili, że uważają, iż nie muszą się starać ani dbać o sprzęt. Oni nie potrzebują treningów, tylko muszą popracować nad sobą i sprzętem. Niech wezmą się w końcu do roboty.

Michał Mitko (Kolejarz Opole): Może będę się powtarzał, ale moja strata punktu wynikała znowu z faktu, że startowałem na starej oponie. Na szczęście z tego, co mówił prezes, jest szansa powrotu do starego regulaminu, o ile wszystkie kluby wyrażą na to zgodę. Ciężko mi coś powiedzieć na temat meczu. Nie chciałbym oczerniać kolegów, ponieważ równie dobrze noga mogła się powinąć mnie. Przegraliśmy u siebie i jest to karygodne. Przepraszam kibiców, prezesa i trenera. Naszą szansą jest faza play off. Mamy jeszcze trochę spotkań i musimy się pozbierać. Trzeba się jednak zastanowić, co robić dalej.

Tomasz Rempała (Kolejarza Opole): Początek spotkania nerwowy. Przed trzecim biegiem, w którym przyjechałem pierwszy, zmieniłem przełożenia i już było lepiej, aż do momentu nieszczęsnego defektu w ostatnim wyścigu. Pękła opona w motocyklu i nic nie mogę na to poradzić. Plusem jest, że w końcu dopasowałem się do opolskiego toru i wiem, jak tu startować. Postaramy się w Krośnie zrehabilitować. Na tamtejszym owalu czuję się nieźle, a w poprzednim roku zanotowałem dobry występ.

Daniel Pytel (Kolejarz Opole): Same minusy po takim meczu. Nie tylko ja inaczej wyobrażałem sobie mój debiut. Mogę jedynie z głębi serca przeprosić tych, którzy na mnie liczyli - zarówno działaczy, jak i kibiców oraz team. Jakby nie było przyniosłem wstyd. Najbardziej boli, że nie pomogłem drużynie i przyczyniłem się do porażki na własnym torze. Jeśli otrzymam szansę w kolejnych spotkaniach, to postaram się wynagrodzić tę wpadkę. Teraz nie załamuję się, tylko ruszam do domu i intensywnie biorę się za pracę przy silnikach. Już mniej więcej wiemy, co poprawić.

Piotr Szymko (trener Victorii Piła): Zawodnicy walczyli i stworzyli widowisko ładne dla oka. Druga liga może chwalić się takimi pojedynkami. Przyjechaliśmy tu, zresztą jak na każdy mecz, z myślą o zwycięstwie. Wygraliśmy zasłużenie, a gospodarze nie powinni tłumaczyć się pechem, bo gdy w trzecim wyścigu upadał Tomek Rempała, Cyprian jechał na drugim miejscu. Dzisiaj wszystko zagrało odpowiednio. Sukces to zasługa głównie naszych czterech doświadczonych jeźdźców, lecz każdy dołożył cegiełkę. Zespół liczy siedmiu zawodników i wszyscy pojechali na swoim poziomie. Słabo spisał się Cyprian, ale startuje pierwszy rok w gronie seniorów i bez względu na to, co mówią kibice, będę go wspierał. To ja prowadzę zespół i ja wiem najlepiej, który z żużlowców właściwie podszedł do realizacji celów nowego klubu. Nie zamierzam każdemu z osobna tłumaczyć swoich decyzji. Wierzę, że syn przy mojej pomocy oraz Piotra Śwista dorówna poziomem starszym kolegom. Mamy w odwodzie Maxa Dilgera i na pewno któregoś razu wystąpi w Pile. Trzeba jednak pamiętać o ograniczonych środkach finansowych.

Piotr Świst (Victoria Piła): Nasze zwycięstwo to niespodzianka, ponieważ spisywano nas na straty. Okazało się, że trzon drużyny mamy porządny. Staraliśmy się robić wszystko jak należy. Dopingowaliśmy siebie i doradzaliśmy, co zaprocentowało. Z silnika, którego dziś używałem, korzystałem niedawno pierwszy raz po roku przerwy. Opolski tor geometrycznie bardzo mi odpowiada. Uwielbiam na nim jeździć. Od bodaj pięciu lat, jeszcze za czasów występów w Daugavpils, tracę tu nie więcej niż jeden-dwa punkty. Po czwartym biegu miałem pretensje do Biełousowa, bo pojechał zbyt ostro. Są pewne granice, których on nie przestrzegał. Dzwoniłem do sędziego z prośbą o ukaranie Rosjanina. Młodych należy temperować.

Marcin Jędrzejewski (Victorii Piła): Współpraca z Kolejarzem układała mi się bardzo dobrze, dlatego podziękowałem za nią działaczom. Chciałem wręczeniem statuetki zaskoczyć prezesa i chyba mi się to udało. Towarzyszą mi mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się ze zwycięstwa, z drugiej szkoda, że pokonaliśmy akurat Kolejarza. Sentymentami nie można jednak wyżywić rodziny i trzeba pozostawiać je poza torem. Jestem zadowolony ze swojego występu. Co prawda ani razu nie wygrałem, ale zdobyłem pięć dwójek, co świadczy, że jestem jednym z lepiej jeżdżących parą zawodników (śmiech).

Źródło artykułu: