Porażka u siebie z Victorią Piła była dla kibiców Kolejarza zaskoczeniem. Opolanie spisywali się ostatnio słabo, ale na własnym torze, na którym częściej gromią rywali niż przegrywają, mieli się zrehabilitować za kiepskie występy w Krakowie i Rawiczu. - Nie potrafię dojść do siebie po wczorajszym meczu - mówi prezes Kolejarza Jerzy Drozd. - To dla nas mały szok. Nie wiem, jak wytłumaczyć to, co się wydarzyło. Podtrzymuję zdanie, że zawodników mamy dobrych, tylko coś powoduje, że jadą oni marnie. Może to kłopoty sprzętowe, może inne problemy. Klimat wokół drużyny wciąż jest dobry i nikt na nikogo się nie obraża.
Jerzy Drozd sobie nie ma nic do zarzucenia. - Jesteśmy bezradni, bo ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy - zaznacza. - Sami nie wsiądziemy na motor. Podchodzimy do sprawy bardzo emocjonalnie, gdyż dobro klubu leży nam na sercu. Stąd zmiany w składzie czy kary finansowe. Możemy w każdej chwili rzucić zabawki, ale zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nas ciąży. Niewykluczone, że popełniliśmy błąd, płacąc zawodnikom pieniądze już w lutym. Wierzyliśmy jednak, iż dzięki temu właściwie przygotują się do sezonu.
Działacze Kolejarza nie zamierzają wykonywać nerwowych ruchów, tylko porozmawiać z żużlowcami. - Trzeba na spokojnie znaleźć przyczyny porażek - podkreśla Drozd. - Nerwy w tej chwili są złym doradcą. Chcemy po jednym z treningów usiąść wspólnie i zastanowić się nad powodami gorszej jazdy. W tym sezonie naszą szansą jest fakt, że po rundzie zasadniczej punkty się zerują, a wszystko rozstrzygnie się w fazie play-off. Do jej rozpoczęcia musimy znaleźć optymalne zestawienie. Prosimy również kibiców o wsparcie w tym trudnym momencie. Krytyka i dołowanie nas w niczym nie pomoże.
W niedzielę nie zawiódł jedynie Michał Mitko, pozostali pojechali poniżej oczekiwań. Nieudany debiut zanotował Daniel Pytel. 24-letni wychowanek ZKŻ-u Zielona Góra przed tygodniem po raz pierwszy w tym roku usiadł na motocykl, a w spotkaniu z Victorią zdobył 3 punkty. Będzie jednak nadal brany przy ustalaniu składu. - Nie uważam desygnowanie go do startu za błąd - twierdzi prezes Kolejarza. - Nie wiadomo, czy Adaś Czechowicz pojechałby lepiej. Można tylko gdybać, lecz na niewiele to się zda.
W następnej kolejce (13 maja) opolan czeka trudny wyjazd do Krosna. Otwartą sprawą jest, którzy z zawodników Kolejarza wystąpią w tym spotkaniu. - Chcemy zorganizować w tym tygodniu dwa treningi - wyjaśnia Jerzy Drozd. - Skład wyłonimy na podstawie formy oraz przygotowania sprzętowego naszych jeźdźców. Z każdym z nich przeprowadzimy indywidualną rozmowę. Muszą szczerze odpowiedzieć, czy są gotowi do startu. Nikogo nie skreślamy. Mimo ostatnich porażek wierzę w zwycięstwo. Liga w tym roku jest bardzo silna i nieprzewidywalna.
Na razie do drużyny nie wskoczą dobrze spisujący się za granicą młodzi obcokrajowcy Kai Huckenbeck i Eduard Krcmar. - Jesteśmy z nimi w kontakcie, ale posyłanie ich do boju w tak ciężkim pojedynku byłoby chyba zbyt ryzykowne - tłumaczy Drozd. - Chcemy jednak przetestować Czecha lub Niemca w którymś z kolejnych meczów.
W Opolu bez nerwowych ruchów
Kolejarz Opole przegrał w niedzielę trzeci mecz z rzędu. Działacze opolskiego klubu szukają przyczyn niepowodzeń, lecz zachowują względny spokój i nie odsuwają od składu żadnego z zawodników.
Źródło artykułu:
a promowanie młodych zawodników, szansa dla Krcmara i Huckenbecka? po co... zmarnują się tak samo jak Holub, albo w następnym sezonie będą jeździć już w mocniejszych polskich klubach Czytaj całość