Po pierwszej wygranej w sezonie, Marta Półtorak była bardzo zadowolona z postawy PGE Marmy Rzeszów. - W końcu się udało. Bardzo jesteśmy zadowoleni, mimo, iż był to szczególny mecz, bowiem po raz pierwszy nie było z nami Lee (Richardsona dop.red.). Zawodnicy zrobili wszystko, aby to widowisko zakończyło się sukcesem dla naszej drużyny. Bardzo pięknie zachowali się kibice, cudowna oprawa poświęcona też pamięci Lee, więc tutaj trzeba oddać wielki szacunek dla naszych rzeszowskich kibiców. Myślę, że jeśli tak będą zawsze wyglądać dopingi na naszych meczach to zawodnicy będą starać się nie na sto procent, a na sto dwadzieścia - mówi prezes Speedway Stal Rzeszów.
Bardzo udany debiut w barwach rzeszowian zaliczył Joonas Kylmaekorpi, zdobywca 10 "oczek". - Joonas od dawna nie mógł doczekać się jazdy, pomagał całej drużynie. Na samą myśl o występie przeciwko Unibaksowi bardzo się cieszył. Po prostu czekaliśmy na Joonasa. Dobrze, że dołączył już do naszej drużyny - wychwala Fina Półtorak. Ponadto w polskiej lidze zadebiutował rodak Kylmaekorpiego, Timo Lahti, jednak nie zdołał wywalczyć ani jednego punktu. - Timo jest jeszcze bardzo młodym zawodnikiem i myślę, że jeśli poprawi jeszcze swój żużlowy warsztat, będzie miał okazję potrenować na torze, wówczas z pewnością w przyszłości będzie nas cieszył swoimi występami. Jeszcze nie ma takiego objeżdżenia na polskich torach, jest młody, perspektywiczny, damy mu na pewno szansę - wyjaśnia Marta Półtorak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Nie da się ukryć, że praktycznie wszyscy zawodnicy z Rzeszowa przeplatają słabsze biegi z tymi lepszymi. Potwierdza to również prezes rzeszowskiego klubu. - Mamy w drużynie taki kłopot, że właśnie nie wszyscy zawodnicy jadą równo. Jeżeli jeden jedzie lepiej to drugi wypada nieco słabiej. Oby jednak wszystkie mecz kończyły się tak jak ten z Unibaksem. Widowisko było wspaniałe. Drużyna toruńska jest zespołem bardzo mocnym, wyrównanym, więc na pewno nie był to łatwy mecz. W Enea Ekstralidze nie będzie słabych przeciwników. Musimy robić wszystko, aby wygrywać spotkania. Wierzę, że nasza drużyna będzie spisywać się coraz lepiej. Mieliśmy mało jazdy, mecze były przekładane, tragedia związana z Lee, wszystko to na pewno miało wpływ na dyspozycję zawodników. Uważam, że Rzeszów powinien być twierdzą nie do zdobycia i te wszystkie mecze u siebie powinniśmy rozstrzygać na własną korzyść - mówi.
Mecz z Unibaksem był pierwszym, w którym zabrakło Lee Richardsona. Czy Anglik mógł z góry obserwować mecz i uśmiechać się patrząc na jego przebieg? - Myślę, że na pewno. To miło, iż pamięta się, że był tutaj razem z nami. Zdobywał punkty dla tego zespołu, walczył dla miasta i kibiców. Miał lepsze i gorsze momenty, ale po prostu jeździł dla Rzeszowa. On tu chciał zostać, tu chciał jeździć - kończy Półtorak.
jedyne co dostaniecie to jakieś tam medale za byle jaki Czytaj całość