W sobotę "Grin" wystartował w Grand Prix Włoch w Terenzano, które zakończył na trzecim stopniu podium. W półfinałach odpali jego najgroźniejsi rywale do triumfu w całym cyklu. - Udało mi się nieco powiększyć prowadzenie. Z całych sił pragnę wygrać tegoroczny cykl Grand Prix, podobnie zresztą jak inni, ale jestem pewien, że chcę tego dokonać dużo bardziej niż reszta zawodników - powiedział na łamach speedwaygp.com Greg Hancock.
Doświadczony żużlowiec twierdzi, że w światowym czempionacie najważniejsza jest regularność. - W cyklu najważniejsza jest regularność startów i kończenie każdej z rund z przynajmniej dwucyfrowym wynikiem. Za każdym razem chcę startować w głównym finale, jest to mój cel przed każdymi turniejem. Chcę dostać się do półfinału, bo wiem, że w nim rozpoczyna się cała zabawa - mówi Hancock i dodaje: - W tym sezonie wystąpiłem w wielu półfinałach, a to cieszy. W Grand Prix chodzi przede wszystkim o regularność, ale oczywiście zwyciężanie poszczególnych rund byłoby prawdziwą wisienką na torcie.
Żużlowiec tarnowskich Jaskółek liczy na udany występ w kolejnej rundzie Grand Prix. - Czuję, że w każdym aspekcie poczyniłem poprawę. Moja motywacja jest wysoka, a wszystko dokoła znajduje się w odpowiednim miejscu, jestem z tego niezmiernie zadowolony. Czuję się pewnie i wiem, że dysponuję obecnie dobrą formą. Jestem gotowy na Grand Prix w Cardiff. Jest to dla mnie drugi dom. Zawsze jest tam wspaniała atmosfera i znakomity doping ze strony kibiców. Lubię startować na tamtym torze, bo jest on dobry do ścigania - mówi.
Amerykanin w samych pozytywach wypowiedział się o zwycięzcy Grand Prix Włoch - Antonio Lindbaecku. - On był kilkukrotnie bardzo blisko zwycięstwa. Podczas zawodów w Terenzano można było zaobserwować, jak bardzo pragnie wygrać. Po upadku Vaculika, gdy w powtórce otrzymał drugą szansę, wystartował przepięknie. Odniósł zwycięstwo, na które czekał. Czapki z głów - zakończył.