Kamil Adamczewski: Bardziej objeżdżonym zawodnikom jest łatwiej

Kamil Adamczewski był największym pechowcem finału Brązowego Kasku w Gdańsku. Podczas jazdy w niczym nie ustępował medalistom, jednak ostatecznie zajął dopiero piąte miejsce.

Kamil Adamczewski nie jest zadowolony z końcowego rezultatu. - Było trochę pechowo. Pierwszy bieg pojechałem bardzo dobrze, drugi też. Szkoda trochę trzeciego wyścigu, bo naprawdę było niebezpiecznie i troszkę odpuściłem. Nie mam jednak co narzekać, bo troszkę było z mojej winy. Zabrakło szczęścia, bo mogłem stanąć na podium gdybym się spiął. Z drugiej strony chciałem zakończyć zawody cało, żeby nie nabawić się kontuzji pod koniec sezonu, aby przygotować się do kolejnego roku. Najważniejsze, aby do zimy przystąpić cało. Nie ma co jechać na wariata, a sytuacja sama się ułoży - zauważył zawodnik Unii Leszno, który nie żałuje, że nie upadł w wyścigu, w którym przyjechał na ostatniej pozycji. - Była to niebezpieczna sytuacja. Gdybym upadł, to mogłaby być powtórka w czterech. Jadący z pierwszego pola Krystian Pieszczek przedłużył nam prostą. Troszkę pojechałem zachowawczo, żeby nie zaliczyć upadku, bo nie chciałem nabawić się lub kogoś kontuzji - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Dla leszczynianina zwycięstwo Krystiana Pieszczka w finale Brązowego Kasku nie było żadną niespodzianką. - Nie zaskoczyło mnie to zwycięstwo. Liczyłem na Krystiana Pieszczka, bo jest objeżdżony na gdańskim torze i dobrze dopasowany. Gratuluję mu z całych sił, podobnie jak Piotrkowi Pawlickiemu za zajęcie drugiego miejsca. Szkoda, że nie stanąłem na podium, ale taki jest sport - trzeba jechać do przodu - stwierdził Adamczewski.

Junior klubu z Wielkopolski narzeka na niewielką liczbę startów. - Chciałbym w przyszłym sezonie jeździć zagranicą, bo w tym roku miałem mało jazdy. Kiepsko jeździłem w lidze i nie byłem odpowiednio objeżdżony. Na kolejny sezon chciałbym znaleźć ligę zagraniczną. Widać w takich zawodach jak finał Brązowego Kasku, że jak są sytuacje podbramkowe, to bardziej objeżdżonym zawodnikom jest łatwiej. Chcę się wciąż rozwijać - zapowiedział zawodnik, który nie liczy na jazdę poza Polską w tym roku. - Ciężko się załapać do Anglii, więc myślę już o kolejnym sezonie. Mamy jeszcze zawody młodzieżowe, finał MDMP i chcemy przejechać cało - podsumował.

Wiele na to wskazuje, że w przyszłym sezonie przez KSM ponad 4,00, Kamil Adamczewski nie będzie mógł jeździć jako junior w ENEA Ekstralidze. - Dużo razy jechałem w tym sezonie w lidze jako senior, więc KSM mi wzrósł. Tak się ułożyło. Ja nie patrzę gdzie będę jeździł za rok - chcę jak najwięcej jeździć i to jest najlepsze dla mnie - zauważył Adamczewski, który ma swojego faworyta w tegorocznych Drużynowych Mistrzostwach Polski. - Wszystkie cztery zespoły są bardzo mocne, ale ja liczę na klub z Zielonej Góry. Chciałbym, aby stanął on na najwyższym stopniu podium - zakończył.

Kamil Adamczewski pokazał się z dobrej strony w finale Brązowego Kasku
Kamil Adamczewski pokazał się z dobrej strony w finale Brązowego Kasku
Źródło artykułu: