Półtorak dla SportoweFakty.pl: Chętnie zapiszę się do pana Władysława na kurs

Władysław Komarnicki skrytykował sponsoring klubów przez spółki Skarbu Państwa. Tematem bezpośrednio zainteresowana jest prezes PGE Marmy Rzeszów Marta Półtorak.

W ostatnim czasie prezes honorowy gorzowskiej Stali na łamach portalu SportoweFakty.pl powiedział, że spółki Skarbu Państwa nie powinny przeznaczać pieniędzy na konkretne kluby, a jedynie sponsorować całe rozgrywki. Komarnicki funkcjonującą obecnie sytuację nazwał nawet "łobuzerstwem ekonomicznym". - Ciężko mi się do czegoś takiego odnieść. To tak jakby powiedzieć, że spółki Skarbu Państwa powinny być odłączone od jakichkolwiek działań - sportowych, charytatywnych i generalnie od uczestniczenia w życiu społecznym kraju. Przepraszam, ale czy spółka Skarbu Państwa ma przeznaczać wypracowany zysk tylko na dywidendy i zasilanie czy też na działania wizerunkowe jak każdy z nas? Wszyscy prowadzimy działania marketingowe i takie spółki również żyją ze swoich klientów. Oni również oczekują utożsamiania się z jakąś spółką, niezależnie od tego, czy to spółka Skarbu Państwa czy inna forma własności. Dziwi mnie, że pan honorowy prezes Władysław takie stanowisko wyraża. Pewnie należało by zajrzeć KRS-u i sprawdzić, czy nigdy nie był wspierany przez taką spółkę. Dla mnie to nieporozumienie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marta Półtorak.

Szefowa rzeszowskiego żużla jest zwolennikiem tego, aby spółki Skarbu Państwa gospodarowały w sposób rozsądny swoim majątkiem. To dotyczy również prowadzenia działań marketingowych. - Trzeba rozsądnie wydawać pieniądze. Uważam, że marketing sportowy jest bardzo dobrą formą działania, który w naszym kraju jest w dalszym ciągu niedoceniany. Dlaczego mamy pozbawić spółki Skarbu Państwa dobrego marketingu? Jeżeli tak, to może od razu wprowadźmy zapis, że takie spółki nie mogą prowadzić skutecznego marketingu i działań PR. Możemy to ograniczyć, oczywiście - przekonuje Marta Półtorak.

Prezes PGE Marmy Rzeszów wyraża zdecydowany sprzeciw wobec narzucania spółkom Skarbu Państwa obecności w sporcie poprzez finansowanie całych rozgrywek a nie poszczególnych klubów. W jej przekonaniu specjaliści od marketingu zasiadający w takich podmiotach najlepiej wiedzą, w jakich regionach potrzebne są działania marketingowe i nikt nie powinien w to ingerować. - Nie jestem aż takim znawcą marketingu i PR, żeby mówić i radzić komuś, co powinien robić i jak wydawać pieniądze. Moim zdaniem w spółkach Skarbu Państwa zasiadają mądrzy i wykształceni prezesi. Z pewnością wiedzą, w jaki sposób należy prowadzić marketing sportowy, czy kierować go do określonej dyscypliny, czy danego regionu. Jeżeli pan prezes honorowy wie, jak prowadzić takie spółki, to ja rozumiem, że wie również, jak należy wypracowywać zyski, jak zrobić, żeby niekoniecznie dochodowa spółka stała się bardziej dochodowa. Przyznam, że chętnie zapiszę się na kurs do pana prezesa - mówi Marta Półtorak.

- Dla mnie najbardziej śmieszne jest jednak stwierdzenie, że my będziemy komuś czegoś zabraniać. To tak jakby Marta Półtorak zabroniła albo powiedziała komuś, co należy robić. Mogę mieć pomysł na prowadzenie własnej firmy. Wyszłabym jednak chyba bardzo ponad swoje kompetencje, gdybym powiedziała, co ma robić spółka pana Komarnickiego. Według mnie każde tego typu ograniczenia nie prowadzą do niczego dobrego. Może w ogóle wprowadźmy różne absurdy. Przecież był okres, kiedy mieliśmy centralnie planowaną gospodarkę, były okresy pięcioletnie, dziesięcioletnie. Może wróćmy do tych czasów? Naprawdę, nie możemy każdemu mówić, co ma robić w wolnej gospodarce rynkowej. Na miejscu prezesów spółek Skarbu Państwa byłabym bardzo zdegustowana takimi stwierdzeniami, ponieważ jako samodzielny prezes mam obowiązek wypracowania zysku metodami, które uważam za słuszne. To cały sztab ludzi, poza prezesami są przecież marketingowy i specjaliści PR, powinien decydować, czy iść w daną dyscyplinę czy wspierać konkretnie rejony. Może być sytuacja, że gdzieś należy działania wzmocnić a gdzieś ograniczyć. Zupełnie tak samo jest z moją firmą, która funkcjonuje na rynku polskim i zagranicznym. Prowadzimy różne działania marketingowe. Być może prezes Komarnicki zechce mi udzielić rady, czy właściwie prowadzę marketing na rynku wschodnim i zachodnim. Może się dowiem, czy wolno mi finansować sport w Rosji czy może powinnam zrobić to w Anglii? Czułabym się w takiej sytuacji przynajmniej niezręcznie - kończy Półtorak.

Źródło artykułu: