Boniek: Jazda Golloba mnie podnieca
- Stęsknić się nie stęskniłem, ale fajnie, że Grand Prix wraca na stadion Polonii. To jest bowiem gwarancja wielu pięknych manewrów na dystansie, a o to przecież wszystkim nam chodzi.
Jedna z eliminacji Grand Prix w Bydgoszczy to z pewnością handicap dla Tomasza Golloba, który na tamtejszym torze czuje się jak ryba w wodzie. Nasz najlepszy polski żużlowiec po czwartym miejscu w tegorocznej edycji cyklu Grand Prix ma szansę wrócić na podium mistrzostw świata?
- Gdyby w 1999 roku Gollob nie doznał pamiętnej kontuzji, to dziś miałbym 4-5 tytułów mistrza świata na koncie. W następnym roku Tomek będzie miał już 42 lata na karku i obawiam się, że tak jak już wspominałem wcześniej fizjologię trudno będzie oszukać. Może wygrać kilka zawodów, w kilku innych stanąć na podium, ale w kilku zapewne zabraknie go w półfinale i ostatecznie w końcowej klasyfikacji może zabraknąć kilku punktów.
Widzi pan jakichś następców Golloba?
- Szkoda tej kontuzji Jarka Hampela, ale teraz już jest podobno wszystko ok i mam nadzieję, że powalczy z najlepszymi. Utalentowanej młodzieży u nas jednak nie brakuje - Janowski, Dudek, Zmarzlik, Przemek Pawlicki. Jest ich trochę, poczekajmy na to jak się rozwiną. Dla mnie młody zawodnik w żużlu to taki, co ma 27-28 lat. Speedway to taki sport, w którym trzeba mieć sporo odwagi, doświadczenia, sprytu, itd. To wszystko przychodzi z czasem. Osiemnastolatkowie jak im idzie, to wygrywają co popadnie, ale wystarczy jeden mały kryzys, nie wiedzą za bardzo jak sobie poradzić i lądują na bandzie.
Gollob żegna się ze Stalą Gorzów. Pan najchętniej widziałby go zapewne po dziesięciu latach ponownie w barwach bydgoskiej Polonii?
- Pewnie, tam jest w końcu jego miejsce. Niewykluczone jednak, że Tomek wyląduje w Toruniu i również będzie idolem tamtejszych kibiców. Takie rzeczy w piłce są niemal niemożliwe, ale w żużlu fani to inna klasa i to mnie bardzo cieszy. Odwieczna rywalizacja odwieczną rywalizacją, ale szacunek do zawodników i ich klasy mimo wszystko jest, był i mam nadzieję zawsze będzie.
W wyścigu po Golloba bierze udział niemal cała Ekstraliga. Nic więc zatem dziwnego, że jak bumerang powraca temat horrendalnych zarobków. Czyja to wina pana zdaniem? Zawodników, prezesów, którzy rozpieścili żużlowców, a może jednych i drugich?
- W Polsce często jest tak, nie tylko w żużlu, że zawodnikom płaci się za to, jaką dyscyplinę uprawiają, a nie za to, jak się w niej prezentują. Ci najlepsi zarabiają oczywiście o wiele za dużo, a przecież bardzo często nie przywożą tylu punktów, ilu się od nich oczekuje. Na tym tracą rzecz jasna juniorzy i ci teoretycznie słabsi na papierze, którzy zarabiają znacznie mniej i to nawet wtedy, gdy zdobywają więcej "oczek" niż ci teoretycznie lepsi. To nie jest zdrowe podejście, to ma niewiele wspólnego ze sportem. Ja jestem za stałą podstawą, a reszta, czyli prowizja, zależy od wyników.
Interesuje się pan żużlem od wielu, wielu lat. Gdyby miał pan zatem wybrać żużlowca, którego widział na własne oczy i którego jazda wywarła na panu największe wrażenie, to byłby to…
- Nie od wielu lat, a od zawsze (śmiech). Na początku wywiadu wymieniłem wielu znakomitych zawodników jeżdżących w Bydgoszczy, na własne oczy widziałem również najlepsze występy Plecha czy Szczakiela, ale półkę wyżej od nich wszystkich zawsze będzie w moim mniemaniu Gollob. Jego jazda mnie nadal podnieca, jego jazda sprawia, że dostaję gęsiej skórki. On umie wszystko, dosłownie wszystko, a takich sportowców bez względu na dyscyplinę zbyt wielu nie ma. Jest Gollob, jest ciekawie. To się nie zmieniło i dokąd Tomek będzie jeździć, nie zmieni się. Oby cieszył nas zatem swoją jazdą jak najdłużej.
Co roku Polacy organizują kilka żużlowych imprez z najwyższej półki, ale nie brakuje głosów, by sprowadzić cykl Grand Prix do Warszawy na Stadion Narodowy. Jak pan zapatruje się na ten pomysł?
- Jestem jak najbardziej za! Mówi się też dużo o zawodach Grand Prix na PGE Arenie. Ja takim pomysłom przyklaskuję i trzymam kciuki za wprowadzenie ich w życie.
Został pan niedawno prezesem PZPN więc zapewne częściej będzie pan się pojawiał w kraju. Także na trybunach stadionów żużlowych, czy jednak nadmiar obowiązków na to nie pozwoli?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>