Wydarzenia na rynku transferowym nabierają coraz większego tempa. Niemal pewne są już transfery Tomasza Golloba od Unibaksu Toruń i Jarosława Hampela do Stelmetu Falubazu Zielona Góra. - Jeżeli chodzi o Tomasza Golloba, to wypowiem się we wtorek w trakcie konferencji prasowej. Zaskoczony jestem tym, co dzieje się w przypadku Jarosława Hampela. Do niedawna byłem pewny, że ten żużlowiec będzie w Rzeszowie. Jak to jednak w życiu bywa i okazuje się to od wielu lat, zadecydowała tylko kasa i nic więcej - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
W najbliższym czasie ciekawie powinno być również w przypadku gorzowskiej Stali. Kontrakty z klubem mają podpisać Daniel Nermark, Łukasz Jankowski i być może Paweł Hlib, choć do tematu ostatniego z wymienionej w trójki w Gorzowie Wielkopolskim podchodzą z dużym dystansem. - Zawsze chciałem, żeby w klubie jeździł nasz wychowanek, ale Hlib był do tego za każdym razem niedojrzały. W jego przypadku bardzo dużo prób wykonało wiele osób na czele z trenerem Stanisławem Chomskim i moją skromną osobą. To wszystko spełzło na niczym, bo najmniej zainteresowany jazdą był Paweł Hlib. Biłbym mu brawo, gdyby w końcu zrozumiał, co to znaczy sportowiec. Być może powoli do tego dojrzewa, ale póki co nawet trenerowi Chomskiemu opadły ręce, a on był jego trenerem od dziecka. Gdyby Hlib się odbudował, będę pierwszą osobą, która mu tego gratuluje, ale przyznam szczerze, że w to do końca nie wierzę. Hlibowi pan Bóg dał talent, ale on robi wszystko, żeby go nie wykorzystać - wyjaśnia Komarnicki.
W ostatnim czasie w Gorzowie głośny jest temat Krzysztofa Kasprzaka. Wiadomo, że oczekiwania finansowe tego żużlowca zdecydowanie wzrosły w porównaniu do poprzedniego sezonu. Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że ten żużlowiec zmieni barwy klubowe. Wcześniej w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zapowiadał to Ireneusz Maciej Zmora. Z wypowiedzi działaczy gorzowskiej Stali wynika zresztą, że obie strony są bardzo dalekie od porozumienia. - Krzysztof Kasprzak musi najpierw zrozumieć jedną rzecz - dzięki Stali Gorzów się odbudował. Jeżeli tego nie zrozumie, możemy go pożegnać bez żalu. Kiedy wyciągaliśmy do niego rękę, to jego wyniki bardzo spadały. Od początku mówiłem mu, że jak przyjdzie do mnie, to się odbuduje i tak też było. Kasprzak ma coś do udowodnienia. Jeden sezon to za mało. Jeżeli o jego odejściu z Gorzowa zadecydują jakieś nędzne grosze, stracę do niego szacunek - zakończył Komarnicki.
Jeżeli Krzysztof Kasprzak zdecyduje się na odejście z Gorzowa, alternatywą może być dla niego Fredrik Lindgren.