Liderem może być każdy - rozmowa z Robertem Kempińskim, trenerem GKM-u

Kamil Tecław
Kamil Tecław
Po roku przerwy do Grudziądza powraca Tomasz Chrzanowski. O jego skuteczność możemy być chyba spokojni?

- Nie ukrywam, że został zakontraktowany z myślą bycia jednym z liderów zespołu. Poczekajmy jednak na pierwsze treningi i sparingi, a dopiero pierwsze mecze pokażą kto tak naprawdę będzie liderował naszej drużynie. Na ten moment tym liderem może być każdy zawodnik.

Na tą chwilę niezbyt silnie przedstawia się formacja juniorska grudziądzkiego klubu. Spodziewał się pan takiego obrotu spraw związanych z jazdą w Grudziądzu braci Pulczyńskich?

- Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony decyzją bliźniaków z Torunia, bo byliśmy dogadani. Okazuje się jednak, że wszystko jest możliwe i bracia wybrali ofertę Orła Łódź. Nie ukrywajmy, że chodziło tutaj zdecydowanie o finanse. Nikt mi nie powie, że wolą jechać 240 kilometrów na mecz do Łodzi, niż 60 do Grudziądza. A szkoda, bo zawsze mogliśmy jeszcze porozmawiać i dojść do porozumienia. Być może byśmy coś dorzucili i nie zostalibyśmy w trudnym położeniu. Przeanalizowaliśmy jednak sytuację na spokojnie i mamy inną, równie obiecującą opcję.

Prezes Fiałkowski zapewnia jednak, że ma plan B jeżeli chodzi o juniorów. Wartościowych juniorów na rynku już jednak praktycznie nie ma...Czy nie upatrujecie szansy w tym, że niektóre mecze Ekstraligi mają być rozgrywane w soboty?

- Zupełnie nie o to chodzi. Prezes Fiałkowski naprawdę się postarał. Zapewniam, że mamy asa w rękawie i w sezonie 2013 będziemy dysponowali silną parą juniorów. Nie zdradzę jednak nazwisk. O wszystkim kibice dowiedzą się w swoim czasie, być może nawet na niedługo przed pierwszym spotkaniem.

Nie myśli pan żeby w kilku meczach postawić na swoich wychowanków? 

- Oczywiście. Przecież możemy mieć w składzie tylko jednego "gościa" i drugie miejsce zarezerwowane jest dla naszego młodzieżowca. Oczywiście pierwszym kandydatem jest Mateusz Rujner. Bardzo dobrze go znam i wiem na co go stać. Wcale się o niego nie boję. To waleczny zawodnik, który wiem, że wjedzie tam gdzie mucha nie wejdzie. Oczywiście szanse mają również Denis Niedzielski i Karol Szychowski. Nikomu nie zamykam drogi do składu.

Sporo niejasności wytworzyło się również wokół startów w klubie znad Wisły Łukasz Cyran na zasadzie "gościa". Jak rzeczywiście przebiegały rozmowy z gorzowianinem?

- W tym przypadku rozmowy blokowało początkowe porozumienie z braćmi Pulczyńskimi. Od początku w grę nie wchodziło definitywne wypożyczenie, bo Łukasz chciał startować w Gorzowie. Potoczyło się tak, jak się potoczyło i nie ma co do tego wracać.

Wszyscy powoli zastanawiają się kiedy po raz pierwszy w tym roku na Hallera usłyszymy warkot żużlowych motocykli. Czy pomimo ostatnich kilku nieciekawych pod względem pogody dni, nadal realnym terminem pozostaje 6 marca?

- To zależy od wielu czynników. Po pierwsze oczywiście pogoda, a po drugie ja nie mogę planować w tym momencie treningów, bo nie mamy ważnej licencji toru. Czekamy na wizytację panów z Warszawy i przyznanie nowej licencji. Dopiero wtedy zaczniemy planować pierwsze treningi.

Cieszy się pan, że grudziądzki klub wraca do historycznej nazwy GKM? Kiedyś startował pan jako zawodnik w Grudziądzu i zdobywał punkty dla drużyny startującej własnie pod taką nazwą.

- Już raz udało mi się wprowadzić GKM do najwyższej klasy rozgrywkowej. Liczę, że teraz jako trener ponownie dokonam tej sztuki.
Trenerowi Kempińskiemu marzy się awans do Ekstraligi pod historycznym szyldem GKM Trenerowi Kempińskiemu marzy się awans do Ekstraligi pod historycznym szyldem GKM
Ma pan za sobą cztery sezony prowadzenia zespołu jako trener. Z roku na rok grudziądzka drużyna osiąga lepsze wyniki. Jakby pan ocenił swoją pracę przez te cztery lata?

- Biorąc pod uwagę progresję wyniku, to w tym roku powinniśmy awansować do Ekstraligi. Wszystko oczywiście okaże się na torze. Moja rola w klubie nie ogranicza się tylko do ustalania składu. Załatwiam również wiele innych rzeczy. Często jestem w Urzędzie Miasta, więc trochę obowiązków związanych z pełnieniem funkcji trenera jest, ale nie narzekam.

Czego życzyłby pan sobie przed rozpoczęciem sezonu 2013?

- Na pewno awansu do Ekstraligi. Chciałbym także żeby omijały nas kontuzję, bo to bardzo ważny element. Liczę także, że w tym roku na stadionie frekwencja będzie dużo lepsza. Czasami jak oglądam kasety wideo z czasów moich startów w Grudziądzu, to ciężko uwierzyć w liczbę widzów, gdzie stadion pękał w szwach. Teraz kibiców elektryzują mecze z Gnieznem, a w tym roku pewnie z Gdańskiem. Szkoda, bo na niektórych spotkaniach frekwencja jest mocno porównywalna do zmagań młodych zawodników w Pomorskiej Lidze Młodzieżowej.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×