Nadal 10 zespołów w Ekstralidze? To śmieszne - rozmowa z Robertem Dowhanem

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Utrzymanie KSM zaburzyłoby pewnie plany Zielonej Góry, które zaczęliście realizować przed tym sezonem. Chcecie bowiem, żeby wrócił do was Aleksandr Łoktajew.

-
Panie redaktorze, nie brnijmy w to. Ja już tak naprawdę panu odpowiedziałem, co myślę o zmianach reguł w trakcie gry. Dla mnie wyznacznikiem zawsze będzie prezes Polskiego Związku Motorowego i jego słowa. Cieszę się, że dzięki temu jak jest, nie muszę się martwić o wiele rzeczy.

?

- Nie muszę się martwić o to, co proponują mi między innymi prezesi klubów w trakcie sezonu. Wiem, co mam robić przez najbliższe lata i to jest niesłychanie istotne. Do tej pory musiałem przeżywać horrory w postaci wielu śmiesznych zapisów. Ograniczenia dotyczyły raz jednego zawodnika z cyklu Grand Prix, raz wprowadzenia KSM, innym razem jego ograniczenia, limitów finansowych. To były jakieś krótkotrwałe pomysły prezesów, którzy myśleli jak jeszcze bardziej zagmatwać przepisy zamiast zająć się budowaniem wizerunku i wychowywaniem młodzieży czy organizacją imprez na wysokim poziomie. Wszystko odbywało się w oparciu nawet nie o to, żeby pomóc sobie, ale przede wszystkim zaszkodzić rywalowi, któremu coś się udaje.

A przepis o komisarzu toru, który ocenia pan pozytywnie, wpłynął pozytywnie na wyrównanie rywalizacji w ENEA Ekstralidze? Zmniejszyła się rola atutu własnego toru, bo tory są przygotowywane w bardziej jednolity sposób?

- Mam podobne obserwacje. Ta decyzja była akurat strzałem w dziesiątkę. Jako Zielona Góra nie mamy się akurat, czego wstydzić. Nasze tory od dłuższego czasu były przygotowywane jak należy. Nikt nie wnosił uwag. Jest dużo klubów, na miejscu których spaliłbym się ze wstydu. Na ich torach łamali się zawodnicy a niektórzy walczyli o życie przez fatalnie przygotowaną nawierzchnię. To już jest na szczęście historia. Dziś trzeba się cieszyć, że po tylu latach udało się znaleźć takie rozwiązania, które pozwalają komuś na sprawowanie pieczy nad tym, co się dzieje na torach.

Pojawiają się również opinie, że należy doprecyzować kompetencje komisarzy, bo niektórzy ingerowali nawet w przygotowanie startu czy pierwszych 30 metrów. Kluby z Zielonej Góry to nie spotkało?

- Nie znam takich przypadków. U nas one na pewno nie miały miejsca. Nie słyszałem skargi na komisarza w Zielonej Górze czy w żadnym z naszych spotkań wyjazdowych. Nic nie zgłaszaliśmy do protokołu zawodów czy do książki toru.
Robert Dowhan pozytywnie ocenia wprowadzenie komisarzy toru Robert Dowhan pozytywnie ocenia wprowadzenie komisarzy toru


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×