Gorzowianie przed derbami na brak jazdy nie narzekają. Paluch: Nie czuć jeszcze napięcia

W niedzielę przy Wrocławskiej 69 kolejne derby Ziemi Lubuskiej. Stelmet Falubaz będzie się chciał zrewanżować za porażkę w Gorzowie, ale goście jadą do Grodu Bachusa także z bojowym nastawieniem.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Trener Piotr Paluch docenia klasę swoich rywali, ale swoim zawodnikom nie odbiera szans na wywiezienie korzystnego wyniku. - Nastroje są bojowe. Derby zawsze wyzwalają dużo emocji, chociaż te najbliższe są odrobinę przyćmione przygotowaniami do Grand Prix. Nie czuć jeszcze takiego napięcia - powiedział szkoleniowiec. - Wiemy, gdzie jedziemy i o co - dodał. W związku z organizowanym na Stadionie im. Edwarda Jancarza Grand Prix Polski żużlowcy Stali Gorzów mogą mówić o trudnościach, gdyż nie mogą trenować na swoim torze. Okazuje się jednak, że nie ma się czym martwić, ponieważ reprezentujący żółto-niebieskie barwy jeźdźcy mają starty za granicą. Szczególnie ważne jest to w przypadku powracających do składu Tomasza Gapińskiego i Daniela Nermarka. Pierwszy z nich dostaje szansę, gdyż poobijany Linus Sundstroem udał się na zasłużony odpoczynek. Drugi zaś powraca po kontuzji, której nabawił się niemal na samym początku rozgrywek. - Daniel Nermark po tak długiej przerwie w Szwecji zaprezentował się dobrze. Wygrał dwa biegi. Jechali z liderem Elitserien. To jedno zero jest niepokojące, ale każdemu może się przydarzyć. Myślę, że wraca do dobrej dyspozycji. Tomasz Gapiński dogadał się już ze sprzętem. Zakupił kolejne silniki, które spisują się o wiele lepiej. Widać to po wynikach w Szwecji i sparingu w Ostrowie z Zieloną Górą. Potrafi nawiązywać walkę - ocenił Szweda i Polaka Paluch.

Sundstroem na początku tygodnia jednak nie odpuszczał i wystąpił w angielskiej Elite League oraz szwedzkiej Elitserien, choć nie punktował najlepiej. Jak się okazało, dopiero teraz postanowił naprawdę wziąć głęboki oddech i odpocząć. - Linus ostatnio miał trochę karamboli, ale do końca tygodnia upora się z tym i trochę odpocznie. Jest to bardzo przydatny zawodnik. Nie jest skazywany na to, że już więcej nie pojedzie. Czuje się w porządku. Odpuścił ligę angielską. Postanowił od tego wszystkiego odpocząć i będzie przygotowywał się do kolejnych meczów - zdradził "Bolo".

Pozostali zawodnicy gorzowskiego klubu także nie będą narzekać na brak jazdy, mimo zamkniętego na potrzeby GP toru przy ulicy Śląskiej. - Wszyscy zawodnicy, którzy jeżdżą w lidze, stosują metodę startową. Kasprzak jeździł w środę mecz Polska-Czechy. Będzie miał trening przed GP i same zawody. Bartek Zmarzlik miał Szwecję, a czeka go jeszcze trening i zawody Grand Prix. Daniel Nermark też był w Szwecji, a w sobotę jedzie do Debreczyna na eliminacje mistrzostw świata. Tomek Gapiński także zaliczył Szwecję i i będzie miał trening w Bydgoszczy. Adrian Cyfer w środę był na turnieju zaplecza kadry juniorów w Rawiczu - wymieniał trener. - Każdy ma starty bądź treningi. Nie stoimy z założonymi rękoma, tylko pracujemy. Mecz jest na wyjeździe, więc o tyle dobrze, że każdy jeździ gdzie indziej - dodał.

Co z kolei trener drużyny Stali sądzi o ekipie Stelmet Falubazu Zielona Góra. Przed sezonem typowani byli, jako jeden z kandydatów do złota. To się nie zmieniło, choć nikt nie spodziewał się po zespole spod znaku Myszki Miki przegranej u siebie z Unibaxem Toruń czy remisu z Betard Spartą we Wrocławiu. Krążą głosy, że do meczu w mieście nad Wartą zielonogórzanie nie podeszli w pełni skupieni, chcąc jechać na dużym luzie. Czy tym razem może dojść do odwrotnej sytuacji, by gospodarze za bardzo się "spięli" z powodu ogromnej chęci rewanżu za porażkę 40:50 na "Jancarzu"? - Na pewno chcą rewanżu tak, jak każda drużyna. Patrząc na zespół zielonogórski to ma on czterech liderów. Nie wszyscy jadą tak, jak się tego od nich oczekuje, chociaż u siebie wygląda to zdecydowanie lepiej i potrafią jechać wszyscy. Przedsezonowe dywagacje na razie się nie sprawdziły. To jest jednak taka drużyna, która może mieć gorszą połowę sezonu, a zaskoczyć w dalszej części rozgrywek. Cały czas są groźni i są pretendentem do medali - przyznał szkoleniowiec.

Decydujący wpływ na końcowy wynik będzie miało wiele czynników. Które z nich odegrają najważniejszą rolę zdaniem wieloletniego kapitana Stali Gorzów? - Najważniejszy jest start i rozegranie pierwszego łuku oraz wejście w drugi. Jak to bywa w żużlu. Te czynniki mogą decydować. Później, jak zawodnik się rozkręci i obierze dobrą linię jazdy to trudno będzie go minąć. Poza tym współpraca na torze. Co prawda, trudno jedzie się parowo, ale jest to realne i możliwe - mówił Piotr Paluch. A co z zawodnikami drugiej linii? - Mamy podobnych zawodników. Zielona Góra jeździ u siebie, ale myślę, że gorzowianom nie zabraknie ambicji i woli walki i powinni sprostać wyzwaniu - dodał na zakończenie.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×