Dla Amerykanina najbliższe zawody będą szczególne, gdyż ma on szansę zdobyć swój 2000 punkt w Grand Prix. Do tego brakuje mu zaledwie dwóch "oczek". Jeśli dołoży do tego kolejnych siedem to zostanie samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów Grand Prix, wyprzedzając tym samym Jasona Crumpa. Zawodnik jednak nie myśli o całej otoczce, ani o rywalach. Do ścigania wracają kontuzjowani niedawno Nicki Pedersen i Tai Woffinden. Ten drugi sporo ryzykuje, ale wystąpi. Czy zdaniem Grega Hancocka stać ich na dobry wynik? - To ich problem, nie mój (śmiech). Jestem skupiony tylko na sobie. To nie moja sprawa, by myśleć o pozostałych, wyłączając myśli o pokonaniu ich na torze. To ważne dla mnie - mówił 43-latek.
W piątek odbył się oficjalny trening przed Grand Prix Polski. "Herbie" maksymalnie wykorzystał czas przeznaczony na próbne jazdy, będąc jednym z zaledwie kilku zawodników, którzy testowanie maszyn zakończyli grubo po godzinie 19. Gdy wielu spakowało już sprzęt próbne okrążenia robili jeszcze Tomasz Gollob, Fredrik Lindgren czy Emil Sajfutdinow. - Trening wypadł znakomicie. Wszystko świetnie zagrało. Tor jest dobry i silniki mają moc - podsumował.
Dla żużlowca z Kalifornii to może być wyjątkowy wieczór. Nie tylko z powodu zdobyczy punktowych. W dotychczasowych dwóch rundach cyklu na Stadion im. Edwarda Jancarza mieliśmy tylko jednego triumfatora. W zeszłym roku w finale najlepszy okazał się Martin Vaculik. W premierowym turnieju w 2011 roku zawody przerwano po czterech seriach startów z powodu złych warunków atmosferycznych. Wtedy Hancock zdobył 11 punktów, co dało mu prowadzenie. - Oczywiście, że mogę powtórzyć wyczyn z 2011 roku. Wierzę w to cały czas. W sobotę jest nowy dzień do ścigania. Muszę tylko mieć pewność, że wszystko stanie się w odpowiednim momencie - zapewniał Amerykanin.
Zadanie to nie będzie jednak łatwe, bo tegoroczna stawka jest niezwykle wyrównana, a sporą konkurencją dla starych wyjadaczy są młodzi i głodni sukcesów zawodnicy. Doświadczony reprezentant USA cieszy się taką rywalizacją. - Każdy wie, że młode strzelby radzą sobie bardzo dobrze. Ich wyniki są wyśmienite. Sprawiają, że Grand Prix jest dużo bardziej interesujące. To dobrze dla tego sportu - przyznał ósmy zawodnik klasyfikacji przejściowej.
Jeździec składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz nie prezentuje w tym roku nadzwyczajnej formy. W dobrej jeździe odrobinę przeszkodziła mu kontuzja, ale wygląda na to, że mimo swojego wieku szybko zapomniał o tym urazie i obiera sobie podniosłe cele. - Jestem tutaj, by zostać mistrzem świata. Trzeba zbierać punkty. Wciąż mamy dużo czasu do końca sezonu, więc mam duże szanse, by osiągnąć swój cel. Czas na dobre ściganie - zakończył Greg Hancock.