Gdańszczanie stoczyli ciekawy bój z Lokomotivem, ale ostatecznie wyszli z niego zwycięsko. - Mamy takie szczęście, że trafiamy na zespoły, które po nieudanych początkach biorą się w garść i są naprawdę trudnymi rywalami. Tak było w Ostrowie i tak było z Lokomotivem. Dochodziły do mnie sygnały, że są żądni rewanżu i było widać, że nie będzie łatwo. Tor był inny niż zwykle, bo w nocy mocno padał deszcz i trzeba było się dostosować. Oddaliśmy środek zawodów, na szczęście od dziesiątego biegu poza piętnastym wyścigiem wygrywaliśmy podwójnie starty. Nie udało nam się dowieźć wszystkich pozycji - powiedział trener klubu znad morza. - Najbardziej mi szkoda Krystiana Pieszczka. Z biegu na bieg jechał lepiej, ale spalił sprzęgło w czternastym biegu. Ta wygrana byłaby dla niego mobilizująca, bo Lebiediew walczy o tytuł mistrza świata juniorów. Pewnie prowadził, ale tak to już bywa z rzeczami martwymi. To się zdarza - dodał Stanisław Chomski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W ostatnim czasie pojawiały się informacje o zadyszce finansowej gdańskiego klubu. Czy wszystko wygląda tak, jak szkoleniowiec by tego oczekiwał? - Trzeba by było się zapytać zawodników. Ja jeszcze nie ze wszystkiego jestem zadowolony i gdyby było więcej swobody z akcesoriami, pewnie sprzęgło by się nie spaliło - zauważył Chomski. Defekt zaliczył również Marcel Szymko. - Pękł mu tylny łańcuch. Na pewno nie był to błąd mechaników - zauważył.
Pochodzący z Gorzowa Wielkopolskiego trener zastosował zastępstwo zawodnika za Thomasa H. Jonassona. Przyniosło ono aż jedenaście punktów! - Zastępstwo zawodnika było z góry zaplanowane i się udało. Zawodnicy wiedzieli w których biegach pojadą. Mogły być korekty, ale nie było potrzeby. Jedna zmiana była na wyczucie, bo za Thoernbloma pojechał Pieszczek. Prowadziliśmy tylko jednym punktem i nie można było trzymać drużyny w niepewności. Odskoczyliśmy na pięć oczek, powiększyliśmy przewagę i tak się mecz zakończył - przypomniał Chomski.
Swój debiut ligowy w Renault Zdunek Wybrzeżu Gdańsk zaliczył Mathias Thoernblom. - Styl nie był zły, ale brało go w górę ze startu. Namówiliśmy go do zmiany motocykla, daliśmy mu szansę i ją wykorzystał. Powalczył z Lebiediewem i siedział mu na ogonie. Wydawało się, że będzie ciężko go wyprzedzić, ale Łotysz mu nie odjeżdżał. Jest potencjał w Thoernblomie - twierdzi trener. Czy to oznacza, że Szwed będzie zapraszany na treningi i mecze? - Z treningami jest troszeczkę gorzej, bo jeżdżą i w Elitserien i w Allsvenskan i w jeszcze innych turniejach. Może pojedzie i w Łodzi? Pamiętajmy, że nie ma łatwych spotkań. Na początku niektóre zespoły nie mogły się zebrać do kupy, a teraz jadą. Nazwiska zawodników z Łodzi mówią same za siebie - zakończył Stanisław Chomski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Chyba jestem za ciemny by to zrozumieć, albo za dużo piwa na dziś. Może mnie ktoś o Czytaj całość